Liczba postów: 1,093
Liczba wątków: 29
Dołączył: 10-10-2009
Reputacja:
13
No i Niedźwiadki w 1 meczu nie pękły  Brawo! Chłopaki pokazują, że wyeliminowanie Spurs nie było przypadkowe  Thunder wygrali 2 mecz, ale cała seria zapowiada się smakowicie. 2 młode i ambitne zespoły powalczą o Finał... kto wie, może zobaczymy game 7  W typerze postawiłem na OKC ale sercem jestem za Memphis  Let's go Z-Bo
“Talent wins games, but teamwork and intelligence wins championships.” Michael Jordan
Liczba postów: 826
Liczba wątków: 46
Dołączył: 27-10-2009
Reputacja:
8
Diametralna zmiana taktyki drużyny Thunder pozwoliła na zwycięstwo we wczorajszym meczu, i wyrównanie stanu rywalizacji na 1-1.
Zadanie było jasne. Ograniczenie Zacha Randolpha i Marca Gasola, co udało się naszym defensorom bardzo dobrze. W efekcie duet podkoszowy Niedźwiadków trafił tylko 5 z 22 rzutów z gry i łącznie zaliczyli tylko 28 punktów.
Kevin Durant miał 25 oczek, Westbrook zagrał dużo solidniej niż w poprzednim starciu, James Harden i Eric Maynor wchodząc z ławki zaliczyli aż 36 punktów. Ale chłopakami, którzy wygrali ten mecz są Nick Collison, Serge Ibaka i Kendrick Perkins.
Powodem tak nagłej zmiany była przede wszystkim zmienia nastawienia pod względem obrony Randolpha. Tutaj szczególnie dobrą robotę wykonał Ibaka, który zaraz po ty jak piłkę dostał Zach, był przy nim i nie pozwalał na oddawanie łatwych rzutów. To jak świetną pracę wykonał Kongijczyk, widać przede wszystkim w ilości spudłowanych rzutów przed silnego skrzydłowego Grizzlies – 11.
Thunder kryli dużo agresywniej niż w Game 1. Ale drugim kluczem do zwycięstwa, po ograniczeniu Zacha, było nie dopuszczenie rywali do pomalowanego. Jak widać straciliśmy z tego obszaru boiska tylko 34 oczka – to aż o 18 mniej niż w meczu poprzednim…
W tym starciu, nieco więcej minut niż zwykle dostał Collison, który swoją szansę wykorzystał bardzo dobrze.
„Myślę, że nie popełniłem błędu, ufając Nickowi” – powiedział po meczu Scott Brooks – „W pierwszych trzech kwartach nie dawał Randolphowi odetchnąć. I oto właśnie w tym chodzi”
To trochę dziwne, bo Thunder popełnili aż 16 strat, dali sobie zebrać aż 13 piłek z bronionej tablicy i oddali 7 rzutów mniej niż rywale. Wydawać by się mogło, że to przepis nalewną porażkę, jednak nic z tych rzeczy… Po raz kolejny mogliśmy przekonać się, jak potężną bronią może być defensywa. Memphis trafili tylko 44% swoich rzutów, podczas gdy OKC aż 52%. Do tego nasi gracze trafili 8 trójek, i trafili 27 z 33 rzutów osobistych.
Westbrook zagrał dużo lepszy mecz niż poprzednio, Durant jak zawsze wykonał co miał do wykonania, a Maynor i Harden trafili 11 z 16 rzutów. Nie mówię, że Thunder nie mogą zrobić tego ponownie, ale dziś wyraźnie było widać, że to był ich dzień.
Przez większość czasu trwania kwarty numer 3, przewaga Thunder oscylowała w granicy 10 punktów, wszystko wskazywało, że jeśli Grizz nie przebudzą się nagle na starcie czwartej kwarty, to mamy pewne zwycięstwo. Nic takiego jednak się nie wydarzyło, i na początku czwartej odsłony meczu, OKC zaliczyło run 10-3, tym samym zwiększając swoja przewagę do 15 oczek. Wtedy stało się coś fajnego. Brooks sięgnął po drugi unit, i co ciekawe, ci wyprowadzili nas na aż 20 punktową przewagę.
Oczywiście ten mecz wyglądał tak, ponieważ Oklahoma była bardzo zdesperowana. Nie mogliśmy pozwolić sobie na kolejną porażkę, i wyjazd na dwa kolejne starcie do Tennessee. Według mnie, Thunder są w stanie wygrać nawet oba spotkania na wyjeździe, pod warunkiem, że w obronie zagrają tak jak wczoraj. Wtedy wszystko może się zdarzyć…
Liczba postów: 1,544
Liczba wątków: 64
Dołączył: 13-09-2009
Reputacja:
20
Podoba mi się ta seria bo ukazuje to wszystko czego oczekujemy po Playoffach, serce do gry, twardą walkę, defensywę, świetną atmosferę na boisku  W G1 zaimponowali mi Grizz, pokazali świetną twardą Defensywę, zmuszali OCK do głupich strat , świetnie przecinali podania , i wyprowadzali po nich bardzo skuteczne kontry.
Duet Z-Bo i Marc Gasol był nie z tej ziemi, wydawało się że ci goście zawsze kiedy rzucą to trafią , w tych Playoffach jest to najlepiej pkt duet w frontcourcie , zdobywa 36 pkt na mecz  KD i Russell mieli słabszy mecz, KD w pierwszej kwarcie nie mógł się wstrzelić a Westbrook cały mecz ceglił i forsował swoją grę, było widać po nim frustrację co spowodowało głupie decyzję tego młodzika.
Tony Allen robił zajebistą robotę na Durancie, mimo wzrostu Allen nie dał praktycznie żadnych łatwych pkt KD kiedy go krył.
Mecz nr. 2 to poprostu naprawienie większości błędów które OKC popełniła w G1. Zach od samego początku był podwajany i przez to było parę głupich strat , i kilka głupich rzutów, Thunder ogólnie poprawili obronę na frontlinie'u Memphis i już im nie pozwalano na takie łatwie rzuty pół-dystansowe. Ławka OKC która praktycznie nie istniała w meczu nr.1 nagle się przebudziła i eksplodowała w G2 , a przedewszystkim mega agresywny od pierwszych sekund na boisku Harden, i Maynor który również zagrał dobry mecz 
Teraz G3 w Memphis a tam napewno OKC łatwo nie będzie miało, bo Grizz również posiadają świetnych kibiców i atmosferę  Jedno jest pewne, OKC musi popracować nad stratami, Memphis jest świetnym defensywnym teamem i genialnie przecina podania i wymusza straty po których szybko przeprowadzają skuteczne kontry, jeżeli OKC chce wygrać serię to musi zacząć bardziej szanować piłkę , inaczej Memphis ich zniszczy bo nie wierzę żeby ZBo i Marc znowu rozegrali tak słaby mecz jak G2.
PS: I tutaj można odnieść się do ostatniej dyskusji na SB z kubą  Sam widzisz kuba jeżeli zespoł gra tak jedno wymiarowo i ciągle wykorzystuje frontline do zdobywania pkt, to z czasem łatwiej jest pod nich ustawic się w obronie , co pokazało OKC w drugim meczu  I dlatego Gay ze swoim rozciągnięciem gry , i ofensywą tak bardzo mógłby się teraz przydać ;]
Liczba postów: 129
Liczba wątków: 1
Dołączył: 29-09-2010
Reputacja:
3
Kazdy ma kiedys gorszy dzien.Nie trafia to do mnie bo rownie dobrze kiedy howard ma slabszy dzien to wszystko powinno funkcjonowac zajebiscie bo przeciez ma w druzynie dobrych strzelcow za 3.Nie wszystko jest takie proste jak sie wydaje  A co do tej rywalizacji wydaje mi sie ze sie skonczy na 4-2 dla thunder
Liczba postów: 826
Liczba wątków: 46
Dołączył: 27-10-2009
Reputacja:
8
Serge Ibaka opuścił wczorajszy trening z powodu skręcenia stawu skokowego w meczu numer 2 serii z Memphis Grizzlies. Scott Brooks powiedział, że stan Ibaki to „Day-to-day”, i najprawdopodobniej zagra w Game 3 w Memphis.
Oczywiście nie muszę mówić, iż zdrowie Ibaki jest niezbędne w konfrontacjach z Grizz. Kongijczyk póki co prowadzi w klasyfikacji bloków w playoffach, blokując przeciętnie 4,4 rzutu na mecz. Legitymuje się też średniami na poziomie double-double w każdym meczu (10,7 punktu, 10,3 zbiórki).
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
Game 3 dla Grizzlies. Oglądając pierwsze 3 kwarty traciłem już nadzieję. Wyglądało, że Westbrook nie ciągnie gry tylko pod siebie, że Ibaka blokuje każdy możliwy rzut, a Niedźwiadki grały słabo, mało trafiali i średnio bronili. W Q4 OKC stanęło. Westbrook zaczął grać jak w poprzednich meczach, a Grizz zaczęli trafiać, bronić po swojemu i odrobili niesamowicie kilkanaście punktów straty. Mogli nawet wygrać to spotkanie bez dogrywki. W OT wyfaulowali się Perkins i Westbrook, a Memphis kontynuowało już swoje dobre granie w gazie. W statystykach wiele różnic między oboma zespołami nie znajdziemy. Niby Z-Bo trochę ograniczony i na słabej skuteczności, ale Durant też mniej skuteczny, niby 5 strat więcej po stronie OKC, ale więcej FT i na lepszej skuteczności po ich stronie. Poza tym wszystko dość zbliżone. Na uwagę zasługuje O.J. Mayo który sam zdobył prawie tyle punktów, co cała ławka OKC. Na oddzielne zdanie załuguje fantastyczna publika. Ludzie nie przychodzą jak do kina, czy teatru, ale od początku do końca są z drużyną. Cała hala wypełniona ludźmi w jednakowych koszulkach, presja na rywala i wsparcie non stop. Widać jak ludziom z tego miasta zależy i jak kochają koszykówkę.
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
10-05-2011, 07:41
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-05-2011, 08:21 przez kubakw.)
Masakryczne game 4 dla OKC. Triple OT. Memphis prowadziło już prawie 20 punktami, żeby wszystko przewalić i w końcu dać się rozstrzelać w trzeciej dogrywce. Po pierwszej kwarcie wydawało się, że Grizzlies są w wielkim gazie, wychodzi im wszystko, a Oklahoma nie potrafi zapomnieć o porażce z game 3. Potem role się odwróciły i to Oklahoma wykonała pościg podobny do tego z poprzedniego meczu. Niedźwiadki ledwo co zdołały doprowadzić do dogrywki po pościgu z -10 w ostatniej kwarcie. W dogrywkach Memphis ledwo się trzymało i parę razy uciekali spod gilotyny i doprowadzili nawet do trzeciej dogrywki, aby w końcu ją przegrać. Słaba skuteczność Randolpha, którego równoważył wczoraj fantastyczny Marc Gasol. Fajny mecz Greivisa Vasqueza i Majoneza z ławki, ale generalnie cały zespół poza pierwszą kwartą grał na żałosnej skuteczności w ataku. Wystarczyło, że Westbrook był skuteczniejszy. Gra Grizzlies strasznie mi się nie podobała, wyglądało na to, że OKC nauczyło się grać przeciw Z-Bo, a tego dnia praktycznie nie było innej opcji w ataku. Gasol trochę dał radę to pociągnąć, ale nikt poza nim w zasadzie nie był pewnym elementem ofensywy. Seria toczy się jednak tak jak miała. Wszyscy oczekiwali równych meczów i takie w zasadzie są. Szkoda, że Grizzlies nie wykorzystali fajnego początku i nie wygrali u siebie, bo 3-1 wyglądałoby jednak dużo lepiej, niż 2-2. Wszystko zmierza do game 7.
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
No i będzie game 7. Po laniu, które Grizzlies dostali w Oklahomie w game 5 już myślałem, że to będzie moment, kiedy zostaną złamani. Okazuje się jednak, że mają całe jeszcze góry ambicji i waleczności. Dzięki temu potrafili wygrać game 6 u siebie. Coach Hollins pomyślał i wstawił Majoneza do s5 za Younga i to dodało drużynie wiele różnorodności i elastyczności w ataku. W końcu Grizzlies oddali też trochę więcej rzutów z dystansu, czego wcześniej bardzo brakowało. To z kolei przełożyło się na mniej dokładne krycie Randolpha, który zagrał znakomity mecz(30 pkt/13 zb przy ponad 50% FG). Troszkę słabszy dzień miał, znakomity ostatnio, Marc Gasol. A w OKC cyferki mówią same za siebie. Cała drużyna mniej więcej na swoim poziomie, a Durant 3-14 z gry i 11 pkt. Możliwe, że to właśnie tutaj jest ukryte te 12 pkt, którymi Oklahoma przegrała. Oczywiście, niektórzy powiedzą, że miała trochę więcej strat i mniej przechwytów, ale moim zdaniem to brak w grze Duranta spowodował takie wyjście Memphis do przodu w końcówce. Gdyby zagrał normalnie, to pewnie mielibyśmy kolejne super wyrównane spotkanie. Game 7 w Oklahomie w Niedzielę o 21.30 naszego czasu. Believe Memphis!
Liczba postów: 1,527
Liczba wątków: 23
Dołączył: 08-06-2010
Reputacja:
13
14-05-2011, 10:43
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-05-2011, 10:45 przez Tyrion.)
(14-05-2011, 06:52)kubakw napisał(a): Okazuje się jednak, że mają całe jeszcze góry ambicji i waleczności. Dzięki temu potrafili wygrać game 6 u siebie.
Nie przeceniał bym tej ambicji i waleczności Niedźwiadków- to znaczy nie żebym im tego odmawiał czy cuś.. Ale głównym powodem tej porażki Thunder są oni sami i to, że w drugiej połowie wrócili do swojej jednowymiarowej ofensywy, bez ruchu piłką bez atakowania kosza(poza Westbrookiem).. i to przede wszystkim(oczywiście w połączeniu ze znacznie większym pokładem energii zostawionej na parkiecie przez MEM w porównaniu do game5) przyczyniło się do porażki.. ale jeśli miał bym miarkować to czynnikiem number łan mianował bym właśnie zagubienie Thunder, a dopiero w drugiej kolejności waleczność i ambicję .. Plus oczywiście czynnik numer trii czyli zach był absolutnie zajekurwabisty w 4 kwarcie- amazing.. Jego footwork przy tych mid range jumperkach to było coś pięknego
Ale jak Thunder grali porządny atak w drugiej kwarcie to Grizzlies nie mieli na nich bata, a co ciekawe Durant miał w tym bardzo mały udział, mimo iż przesiedział większość pierwszej kwarty po dwóch faulach i grał całą drugą kwartę to zaliczył tylko 1 punkt z ft.. Ale Westbrook był zwierzakiem w transition, a dodatkowo był ball movement, open three back to back Hardena, na początku rozruszał ich atak też Maynor niezłymi wjazdami i wtedy nawet ambicja Grizzlies nie pomagała..
Za to druga połowa to już totalna odmiana w grze Thunder i na moje nie było to spowodowane tylko jakimś wzrostem agresji Miśków.. To jakaś blokada młodych Grzmotów i brak adjustments ze strony Scotta Brooksa- trochę potwierdza to widziane ostatnio w różnych miejscach opinie, że jeśli chodzi o reakcje z meczu na mecz to jest świetny trener, ale trochę gubi się w reakcjach w obrębie jednego meczu..
Punktów Duranta oczywiście tak jak pisał przedmówca zabrakło, ale to właśnie też pokrywa się z tym co napisałem- w pierwszej kwarcie do momentu dwóch fauli miał 2/2 z gry, z czego pierwszy jego fg to była trójeczka po dobrym ruchu piłką i z czystej pozycji, a drugi to layup z faulem.. w drugiej połowie zaś znowu wrócił do siłowania dalekich trójek, grając przez większą część tej połówki zupełnie po za rytem ofensywnym zespołu.. dziwi to, że widząc, że rzut mu nie siedzi bardzo mało penetrował..
W game 7 Durant będzie musiał wymuszać więcej ft( chociaż mam nadzieję, że nie będzie tak chujowych gwizdków jak w q3, gdzie Tony Allen dostał 4 faul i and one KD przy jedynym jego fg w second half, a nawet na zwolnionych powtórkach nie bylo widać najmniejszego kontaktu).. Jak Thunder zagrają więcej piłką(jak w q2) i ponownie wypchną MEM na półdystans to raczej powinni to przejść- sprawa leży w ich głowach jak dla mnie przede wszystkim
![[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]](http://lakers.topbuzz.com/gallery/d/25608-2/kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png)
„Winning takes talent; to repeat takes character.”
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
Mi się generalnie wydaje, że w tej serii wszystkie porażki OKC są spowodowane ich słabą grą, bo Grizzlies grają tak, jak się im pozwoli. Nawet już o tym nie wspominałem  Dlatego moim zdaniem awans do finału zachodu leży bardziej w rękach Oklahomy, niż Memphis. OKC jeżeli zagra dobry mecz, czyli punktujący Durant bez foul trouble, swoje zagra Westbrook i cała reszta, to Memphis nie awansuje. Wydaje mi się, że Niedźwiadki mają po prostu za mało atutów. Zachowi taki mecz 2 razy z rzędu może się nie przytrafić, a bez niego Grizz tracą połowę ofensywnego potencjału. Umówmy się, nie ma tam nikogo zdrowego, kto mógłby zająć miejsce Randolpha jako lidera. Owszem są gracze, którzy mogą mu wydatnie pomóc jak Allen, Gasol, Mayo i Conley, ale sami nie wezmą tego na własne barki. Ich nie stać żeby strzelić po 20 punktów każdy i zamaskować ewentualną nieobecność Zacharego w ofensywie. Jeżeli Thunder zagrają kolejny zły mecz i sami sobie będą psuć grę to Memphis ich zjedzą, ale jeżeli nie, to widzę marne szanse. Po prostu potencjały tych zespołów są zupełnie różne.
|