Game 1: May 15 8:00pm EDT @CHI (TV: TNT)
Game 2: May 18 8:30pm EDT @CHI (TV: TNT)
Game 3: May 22 8:30pm EDT @MIA (TV: TNT)
Game 4: May 24 8:30pm EDT @MIA (TV: TNT)
Game 5: May 26 8:30pm EDT @CHI (TV: TNT)
Game 6: May 28 8:30pm EDT @MIA (TV: TNT)
Game 7: May 30 8:30pm EDT @CHI (TV: TNT)
To mamy finały konferencji na wschodzie, które zapowiadają się ciekawie, ale i może być to także seria bez historii. W końcu Bulls pokażą ile są warci Pacers, Hawks to nie Heat więc to dopiero będzie dla nich sprawdzian. Dla Bulls kluczowy jest przede wszystkim Noah, ale Boozer też musi zagrać dobrze. Będzie to też pojedynek dobrze broniących ekip z nieco gorszym atakiem... Nie chce mi się rozpisywać, ale Miami są tutaj faworytem choć bardzo bym chciał, aby Bulls nagle zaskoczyli jak Grizzlies na zachodzie. Trudno mi wytypować wynik, ale na tą chwilę 4-2 dla Heat.
Liczba postów: 1,544
Liczba wątków: 64
Dołączył: 13-09-2009
Reputacja:
20
Wg mnie właśnie seria ta okaże się bez większej historii , Byki wyrwą może dwa mecze ale wątpię żeby udało im się wygrać więcej ... Obydwie ekipy dobrze bronią , ale Bulls z tak miernym atakiem opierającym się tylko na Derricku Rose nie powstrzyma świetnie zgranej akurat na czas PO ekipy z Miami ... Derrick Rose wykonuje mega zajebistą robotę w tych PO, praktycznie każda jego noc to znakomity popis w ofensywie, on poprostu niesie ich na plecach w tym elemencie , pytanie tylko kiedy opadnie z sił i nie da już rady  w dwóch wcześniejszych seriach Rose jako matchupów miał dobrego w defensie Collisona i słabego Teaque, teraz do walki stanie z LeBronem Jamesem i Dwyanem Wade'em , i możemy się spodziewać że Rose nie będzie miał żadnego odpoczynku bo jeden z nich zawsze będzie na boisku , a po tak wyczerpujących seriach można się jeszcze bardziej spodziewać że Rose będzie w większości wyłączony , a wyłączenie jego oznacza wyłączenie całego Bulls którzy w offensywie bez swojego MVP nic nie zrobią bo CBooz jak zwykle pipka w Playoffs i teraz też jest wiadomość że gra z kontuzją , a Deng to raczej nie typ offensywnego gracza który może ponieść team w trudnych chwilach
Wg mnie 4-2 dla Heat
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
Wydaje się, że Miami pokazało na mocnym defensywnie Bostonie, że wie jak grać przeciwko dobrze broniącej drużynie. Sami bronili wcale nie gorzej, a w ataku mają gigantyczny potencjał. A w Chicago tak jak piszecie, gra jest zbyt mocno nastawiona na Derricka. On tam momentami musi robić wszystko. Wiadomo, że często mu się też wszystko udaje, ale Miami to nie byle jaki zespół, żeby nie mieli kogo na przeciw niego postawić. Noah pewnie będzie robił miazgę pod tablicami niezależnie na jakiego matchupa trafi, choć Joel Anthony ostatnio jakiś pobudzony. Boozer i Bosh to para cipek. Nie wiem, czy Bosh nie jest nawet przypadkiem twardszy od Booza, a to oznacza, że gracz Bulls to naprawdę miękkie i pluszowe stworzenie. Deng na pewno swoje zrobi, ale x factorem tej serii raczej nie zostanie. W Bulls za dużo zależy od jednego gościa, ale jeżeli Derrickowi starczy sił i będą mu dobrze szły te mecze oraz jeżeli dołączą się do niego koledzy to może być bardzo ciekawie, ale myślę, że takich meczów nie będzie więcej niż 2.
Obstawiam 4-2 dla Miami.
Liczba postów: 1,527
Liczba wątków: 23
Dołączył: 08-06-2010
Reputacja:
13
14-05-2011, 11:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 14-05-2011, 11:31 przez Tyrion.)
A z drugiej strony Wade( bo akurat w Jamesa przez duży czas na Róży nie wierzę zbytnio, bo wtedy nie ma odpowiedzi na Denga zbytnio) też będzie ograniczony w ataku, jeżeli na dobre będzie zmuszony do przejmowania Derricka.. Bo ograniczenie Rose'a na pewno będzie go trochę zdrowia kosztować..Widziałem jakieś info nawet, że właśnie dlatego na początkach spotkań ma za niego odpowiadać jednak Bibby, i w trakcie ma być już przejmowany przez Flasha, ale to się zobaczy.. Bulls mają też przewagę parkietu, potencjalnie lepszą ławkę, szerszy frontcourt i zbierają znacznie lepiej niż dotychczasowi rywale Heat w tych PO, a to właśnie dzięki dominacji na tablicach w dużej mierze Heat poradzili sobie z Celtics. Jeżeli Bulls nie dadzą się wydymać na deskach( a na to się nie zanosi) to jak dla mnie mają potencjał na powalczenie w tej serii, ale do tego będzie też potrzebna właśnie większa różnorodność w ataku i Boozer z game 6 everyday.. No i Rose nie może mieć występów typu 12/32, bo z Heat to nie przejdzie..
Po stronie Heat James trafia na Denga- ten ma papiery, żeby Jamesa troszkę ograniczyć, bo wiadome, że zatrzymać to się go całkiem nie da.. Bosh trafia na Boozera i tu jest szansa dla Chrisa na pokazanie, że nie jest taką cipką jak go malują  Tylko, że w zastępstwie już czeka Taj Gibson, który nawet nie musi pokazywać, ze nie jest cipką, bo każdy wie, ze nią nie jest  Wade będzie miał swoje do odegrania w "D" na Róży i ciekawe czy,i w jakim stopniu wpłynie to na jego grę w ataku, a na niego Bulls tez mają teoretycznie odpowiedzi w obronie(niezły Bogans i bardzo dobry Brewer), tylko, ze z drugiej strony jak Wade włącza unstopable mode jak w game 1 z Celtics to nie ma na niego dobrej obrony..
Do ciekawych sytuacji może dojść w crunch time( a w tym sezonie każdy z 3 meczów się kończył w crunch)- Tom zwykle wtedy gra Korverem, który jest pewniejszy rzutowo niż Bogans czy Brewer, a wtedy Rose będzie prawdopodobnie zmuszony do krycia Flasha- ciekawy match up by mógł być 
Na przekór ogółowi sobie zatypuję 4:3 dla Bulls- a co  Chociaż nie zamierzam ukrywać, że rozum mówi jednak Heat
![[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]](http://lakers.topbuzz.com/gallery/d/25608-2/kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png)
„Winning takes talent; to repeat takes character.”
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 0
Dołączył: 01-05-2011
Reputacja:
0
Ja jestem fanem Heat, więc łatwo zgadnąć na kogo obstawiam. Jeśli chodzi o Bulls to zgodzę się, że cała gra opiera się na jednym gościu. Chicago musi zagrać całą drużyną, a nie tylko MVP. Ta seria będzie na pewno męcząca dla obydwóch drużyn. Ciekawe jak Rose da radę ze swoją kostką w takiej trudnej serii. Ja obstawiam również 4:2 dla Heat, choć liczę na ostre widowisko.
GO MIAMI GO!!!
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 1
Dołączył: 26-03-2011
Reputacja:
1
Ciężko wywnioskować, patrząc na Playoffy moim zdaniem przewagę w postaci wyeliminowania cięższych przeciwników ma Miami. Zarówno Atlanta, jak i Indiana pokazały, że Chicago spokojnie da się zatrzymać, szczególnie Atlanta pokazała jak i kogo kryć, żeby Chicago nie rzucało punktów seriami. Dlatego dotychczasowe playoffy oceniam na korzyść Miami.
Sezon zasadniczy: tutaj zdecydowaną przewagę ma Chicago, i to właściwie w każdym elemencie Stats Cube Chicago i Miami. Tyle, że PO to PO, tutaj nie będzie odpuszczania w końcówce, uprzejmości i uśmiechów, szczególnie liczę tutaj na Wade'a, gdyż to on ma większą rolę przeciwko Chicago.
Starting lineup: Chicago dysponuje 5 zawodnikami, którzy coś wnoszą do zespołu, każdy z nich może oddać kluczowy rzut, więc samo zatrzymanie Rose'a może dużo nie dać, bo jak Boozer będzie miał dobry dzień, to sobie poradzi, podobnie z Dengiem i z Noah. Natomiast S5 Miami bym zmienił, wywalił Centra i zamiast niego umieścił Jamesa Jonesa, najbardziej podobałaby mi się wtedy ta drużyna ofensywnie, a w defensywie i tak na tablicach Miami przegrywa z kretesem.
Defensywa: Moim zdaniem przewaga będzie po stronie Chicago jednak. LeBrona i Wade'a i tak nie zatrzymają, ale z Boshem i każdym innym zawodnikiem Chicago sobie będzie spokojnie radziło i to jest moim zdaniem ich szansa, bo sam Wade + LeBron nie wygrają serii. Co do defensywy Miami, próbowałbym wymusić szybki faul lub dwa na DRosie, wtedy Chicago ograniczy się samo, bo Wade może mu nie dać rady, a LeBron nie będzie go bronił cały mecz raczej.
Ofensywa: no właśnie... tutaj Miami może wyczyniać cuda, Atlanta pokazała, że dostać się w pobliże kosza Chicago nie jest tak ciężko, nawet JSmith, pomimo głośnych 'noooooo' z trybun, sobie dawał w tym dobrze radę, więc wystarczy znaleźć lukę, a przy podwajaniu LeBrona i Wade'a, taka luka na pewno będzie. Tylko czy Bosh sobie poradzi pod koszem? Jak zagra tak jak z Bostonem, to zamknie Miami szansę na finał.
Ocena ogólna: Ciężko powiedzieć, Chicago na pewno gry nie zmieni. Gra równo, dobrze, te 3 mecze podczas sezonu wygrane z Miami dobrze im rokują, dlatego uważam, że spokojnie mogą wygrać tę serię.
Stawiam 4-2 dla Chicago, bo nie wierzę jakoś w dobre mecze Bosha niestety, chociaż ucieszyłbym się wynikiem odwrotnym
Liczba postów: 539
Liczba wątków: 13
Dołączył: 10-09-2010
Reputacja:
4
Wątpie by Chicago miało lepszy defence niż Miami, przykładowo po tych meczach z Bostonem bo udowodnili że mają silny defence jeden z najlepszych w NBA  Ważnymi współczynnikami będą deski i forma Noaha i Boozera, a dla Miami postawa Joeala Anthony'ego aka "MVP"  Wade ma świetną forme i to on powinien kryć Rose co będzię świetnym pojedynkiem co Do James'a wątpie by dał mu radę Deng a Bosh znowu będzie tylko sprzątał
TYP 4-2 dla Heat
Liczba postów: 1,527
Liczba wątków: 23
Dołączył: 08-06-2010
Reputacja:
13
(15-05-2011, 15:51)Benek napisał(a): Natomiast S5 Miami bym zmienił, wywalił Centra i zamiast niego umieścił Jamesa Jonesa, najbardziej podobałaby mi się wtedy ta drużyna ofensywnie, a w defensywie i tak na tablicach Miami przegrywa z kretesem.
Ale Anthony to ich najlepszy shotblocker, a ktoś taki musi być w pomalowanym, bo Rose'a to ani Wade ani James całkowicie od penetracji nie zamkną..A po drugie w Twoim ustawieniu Bosh by się musiał mierzyć z synem tenisisty, a to by raczej na dłuższą metę oznaczało foul trouble i jeszcze większą możliwość skupiania się w obronie na Big2- ja bym się na miejscu Spo na taką opcję nie zdecydował..
![[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]](http://lakers.topbuzz.com/gallery/d/25608-2/kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png)
„Winning takes talent; to repeat takes character.”
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 1
Dołączył: 26-03-2011
Reputacja:
1
16-05-2011, 03:17
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16-05-2011, 03:25 przez Benek.)
Przed meczem:
Ciekawa statystyka: Bosh w wygranych w PO: 18.1p, 10zb, w przegranych: 9p,5zb, obecnie (po2.5q): 21p 7zb, czyli niby win 
Druga ciekawostka: nigdy, jak był sweep w RS, zespół przegrany nie wygrał rywalizacji w PO, czyli Miami lose  (nie sprawdzałem, pewnie jakaś ściema)
1Q: Przewagę w zbiórkach ma o dziwo Miami, Chris Bosh zdominował Denga, LeBron dwa szybkie faule w obronie przy zbiórkach. Co do krycia: Wade'a i Rose'a nie kryją indywidualnie, w sumie prawie wcale nie kryją, więc robią oni co chcą. Rose'a próbował kryć Wade, ale Rose łatwo go gubił, więc zwykle Miami kryło strefą. Wade nie trafiał prostych, na prawdę prostych layupów
Chris Bosh - 9p, 5zb vs. Carlos Boozer - 4pkt, 5 zbiórek
Wynik: 23 MIA - 20 CHI.
2Q: Chalmers dwa razy wyrzucił piłkę w publiczność, Chicago bardzo szybko rozgrywa piłkę, pomiędzy zawodnikami tak szybko krąży, że zdecydowanie za łatwo dostają się w okolice kosza: Boozer, Gibson, Asik..., James połowę kwarty na ławce ze względu na foul trouble, ale jak wrócił, seryjnie punkty zaczęło zdobywać Miami, no i ten Bosh w ataku i na zbiórkach  Rose dobrze zaczął bronić, podwaja często Jamesa lub Wade'a, momentami widać przewagę w ofensywnych zbiórkach dla Chicago.
Bosh, Wade, James - 17p, 12p, 10p = 39 vs. Rose, Deng, Boozer -12p, 11p, 8p = 31
Wynik: 48 MIA - 48 CHI
Dotychczas mecz bardzo wyrównany, jednak przewagę w liczbie oddanych rzutów, zbiórkach i asystach ma Chicago, a Miami tylko o jeden osobisty więcej. Dodatkowo nie odgwizdany ewidentny techniczny dla chicago (6 zawodników Miami biegało po boisku  ).
W tym miejscu nadal utrzymuję, że Chicago wygra.
3Q: Trójkami odskakuje Chicago, 7/16 przy 1/4 Miami, Taj Gibson baardzo dobrze sobie radzi z LeBronem w obronie, szczególnie w 1 on 1, Wade już teraz wygląda, jakby miał paść, a jeszcze jedna kwarta,
Chicago: FGA-68, FTA-13, REB-35, AST-17
Miami: FGA-55, FTA-10, REB-28, AST-9
Wynik: 63 MIA - 72 CHI
4Q: Chicago wróciło do tego, co robiło w 2q, szybkie rozegrania i proste pick'n'rolle, odskakują już na 14 punktów, a Miami nie ma kim grać, dobra gra w obronie zmusza Miami do częstych i prostych błędów, a wade z LeBronem się po prostu nie widzą, bo oddziela ich zwykle 1-2 zawodników  W obronie Miami gra dobrze, ale co z tego, jak zbiera piłki i tak Chicago a wtedy zwykle ktoś jest wolny za 3  A ostatnie 6 minut, to same straty Miami i miami przestało istnieć, chyba jeszcze Chicago nie grało tak prostej kwarty  A to, co zrobił Taj Gibson 36-37s przed końcem, to jest mecz w pigułce, zza pleców zebrał piłkę na koszu Miami i skończył monster dunkiem 
Wynik: 82 MIA - 103 CHI
Podsumowanie: Skuteczności Miami nie można odmówić, rzucali lepiej i skuteczniej niż Chicago, ale przy 12 zbiórkach mniej, 9 stratach więcej, faulach i małej ilości rzutów za 3, nie pograją za długo. Chicago rzuciło o 21 (!) rzutów z gry więcej, to jest nokaut, a i wolnych Chicago rzuciło też więcej.
Nastepny mecz: Szczerze mówiąc obstawiłem 4-2, ale nie widzę tutaj możliwości, bo Miami zagrało taki sam mecz, jak grało w całych PO, jak widać, nie wystarczyło na Chicago, które po prostu zagrało twardo w obronie i przede wszystkim mieli koło 2 strat w całej drugiej połowie. Raczej spokojnie Chicago może dociągnąć serię do końca i może być seria bez historii, chociaż mam nadzieję, że przede wszystkim Wade się obudzi, a raczej wyśpi i pokaże, że jest mega koksem 
Tyrion, co do Anthonego, to faktycznie w obronie przydatny, ale Miami pozbawia się jednego zawodnika w ataku, przez co w zasadzie jeden zawodnik z Chicago może zająć się podwajaniem LeBrona/Wade'a.
Sorry, że tak długo, to wypracowanie powstawało przez 2.5 godziny
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
No trochę zadziwiający taki wynik, przynajmniej dla mnie. To wszystko nie tak miało wyglądać. Bosh 30, LeBron 15, Wade 18. Ławka Miami nie dała praktycznie nic. W Chicago każdy kto wchodził, dawał coś od siebie. Na zbiórkach Miami rzeczywiście stasznie odstawało, ale można się było tego spodziewać. Muszą zacząć sobie jakoś lepiej z tym radzić, żeby nie dostawać aż -12 w zbiórkach. Deng, Boozer i Noah zagrali swoje i nikt niczego innego się po nich nie spodziewał. Rose też zagrał poprawnie, a patrząc na poczynania kolegów nie musiał brać wszystkiego na siebie. Dla Chicago to jest klucz do zwycięstw. Ja tej serii bym tak łatwo nie przesądzał. Chicago zagrało optymalny mecz, a Miami ma sporo miejsca do poprawy.
|