Liczba postów: 617
Liczba wątków: 17
Dołączył: 25-06-2010
Reputacja:
9
Pierwszy mecz za nami i to Lakers ten mecz przegrali. Początek meczu to popis strzelecki Bryanta i Nowitzkiego. Gasol, także aktywnie brał udział w tej kwarcie, nawet Fisher dorzucił trójeczkę. Po stronie Mavs tą pierwszą kwartę do udanych mógł zaliczyć Terry, który trafiał z dystansu i półdystansu i w I kwarcie uzbierał 5 punktów. W II kwarcie kilkoma fajnymi asystami popisał się Gasol, dzięki głupim faulom i technikowi w 0.7 sek Lakers rzucili 4 pkt. i schodzili na przerwę z 9 punktową przewagą. Na samym początku III kwarty Lakers udało się podwyższyć na 60-44, jednak Nowitzki i spółka po stratach Lakers i niezłej obronie doszli nas nawet do 3 punktów. W tej kwarcie udało się jednak zachować prowadzenie i przed ostatnią kwartą było 7 punktów przewagi LAL. Niestety rzut za trzy Nowitzkiego i dobra kwarta Mavs zapewniła im 1 punktowe zwycięstwo. Gasol zawinił przy wyrzucie z autu gdy sfaulował Dirka, a KB przewrócił się, gdy miał przejąć piłkę od Pau'a w ostatnich sekundach meczu, przykłady te mówią o braku szczęścia Lakers w 4 kwarcie, ale gdyby utrzymali przewagę z początku III kwarty to teraz o nieszczęściu bym nie pisał. KB rozegrał bardzo dobry mecz i widać było, że w Mavs nie radzą sobie z bronieniem Black Mamby. Szkoda, że to była jedyna pewna opcja ofensywna gdyż reszta niestety w II połowie pudłowała. Bynum ten występ nie może zaliczyć do udanych i w tym pierwszym meczu do Chandler wygrał w tym matchup'ie. W następnych meczach jak tylko się da trzeba ograniczyć Nowitzkiego i cóż zabawa w tym półfinale dopiero się rozpoczęła.
Liczba postów: 129
Liczba wątków: 1
Dołączył: 29-09-2010
Reputacja:
3
03-05-2011, 17:10
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03-05-2011, 17:10 przez kuba8720.)
Ten mecz to miod na moje serce.  Jeszcze bardziej cieszy mnie to,ze to bryant przegral lakersom koncowke.Dallas pokazalo sie z dobrej strony i na to po cichu liczylem po tym jak w miare latwo ogarneli portland.Bynum ktory mial ciagnac jeziorowcow w tej rywalizacji narazie zawiodl.Czyzby szykowal sie rewanz za final heat-mavs?
Liczba postów: 617
Liczba wątków: 17
Dołączył: 25-06-2010
Reputacja:
9
(04-05-2011, 15:16)Cracc napisał(a): Mi najbardziej odpowiadałby finał Suns - Orlando 
Taa tym bardziej, że te drużyny już swój sezon zakończyły i piszesz to w temacie o serii Lakers-Mavs.
(04-05-2011, 15:14)lebron18 napisał(a): Ja też się cieszę z przegranej Lakersów. I ten rzut nietrafiony Bryanta   . W końcu niech inne drużyny wejdą dalej, a nie tylko Lakers, Bulls, Celtics. Czas na coś nowego  . Ja jestem za finałem Mavericks - Heat  GO MIAMI GO!!!
Tak, a te 36 punktów oczywiście o niczym nie świadczą. To nie wina KB, że w II połowie jego koledzy z drużyny nie trafiali. Faktycznie masz rację Bulls w ostatnich latach bywali tyle razy w finale, że ta drużyna już się nudzi.  Nowy to byłby finał Atlanta-Memphis, a nie Mavericks-Heat.
Liczba postów: 129
Liczba wątków: 1
Dołączył: 29-09-2010
Reputacja:
3
Ale 3 ostatnie akcje zjebal bryant.Zawiodl wtedy kiedy lakers tego najbardziej potrzebowali.Dla mnie moze rzucac i po 50 pkt.Liczy sie wynik calego zespolu
Liczba postów: 617
Liczba wątków: 17
Dołączył: 25-06-2010
Reputacja:
9
No właśnie Kuba LICZY SIĘ WYNIK CAŁEGO ZESPOŁU. Gdyby zespół pomógł KB w II połowie, to dziś zapewne nie mówiłbyś o przestrzelonym rzucie KB i o przewróceniu się pod koniec meczu. W I połowie wszyscy z drużyny oprócz Bryanta rzucili 38 punktów, a już w II połowie tylko dołożyli punktów 20. To jest wynik gorszy o niemal połowę, więc jak już oceniamy to oceńmy cały zespół, a nie tylko Bryanta. Bo gdyby nie on to dziś zapewne cieszyłbyś się z niemocy strzeleckiej KB, a nie z przestrzelonego rzutu w ostatnich sekundach.
Liczba postów: 129
Liczba wątków: 1
Dołączył: 29-09-2010
Reputacja:
3
(04-05-2011, 19:16)Shaggy napisał(a): No właśnie Kuba LICZY SIĘ WYNIK CAŁEGO ZESPOŁU. Gdyby zespół pomógł KB w II połowie, to dziś zapewne nie mówiłbyś o przestrzelonym rzucie KB i o przewróceniu się pod koniec meczu. W I połowie wszyscy z drużyny oprócz Bryanta rzucili 38 punktów, a już w II połowie tylko dołożyli punktów 20. To jest wynik gorszy o niemal połowę, więc jak już oceniamy to oceńmy cały zespół, a nie tylko Bryanta. Bo gdyby nie on to dziś zapewne cieszyłbyś się z niemocy strzeleckiej KB, a nie z przestrzelonego rzutu w ostatnich sekundach. Moze dlatego ze sam bryant oddal prawie 35% rzutow calego zespolu?Grajac w ten sposob sam sobie strzelil w kolano bo w koncowce oprocz niego nikt nie byl on fire.Wzial na siebie odpowiedzialnosc za wynik calego zespolu i tym razem sie pomylil.Mam nadzieje ze m 2 meczu dallas ich dobije
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 1
Dołączył: 26-03-2011
Reputacja:
1
Kuba, co z tego, że oddał 35%, skoro skuteczność miał bardzo dobrą. Jakby trafił 8/29, to byłaby jego wina, a trafiając 14/29 (skuteczność ponad średnią zespołu), 4/9 za 3 pokazał, że to zespół nie dał rady, nie on. Podobnie z Dwightem Howardem, on też oddawał najwięcej rzutów vs. Atlancie i przegrali, myślisz, że komuś przyjdzie do głowy winić go za to? 
Lakersom brakowało rzutów za 3 punkty, sam Bryant nie pociągnie zespołu, potrzebna większa pomoc Gasola, nie przez 2 kwarty, a chociaż 3 i Lakers by wydarli zwycięstwo. Może nie tyle wierzę w Gasola, co w Philla Jacksona i dlatego dzisiejszy mecz stawiam na LAL, chociaż obawiam się, że w Dallas, to Mavericks mogą dwie wygrać i wtedy trudna przeprawa przed Jeziorowcami. Dodatkowo Matt Barnes mógłby dołożyć cegiełkę, bo pierwszy mecz mu nie wyszedł. No i Odom, na każdym kroku podkreślam, że moim 6th manem jest J.Crawford  , z nim Lakers by wygrali, a Odom z Artestem mogliby się patrzeć 
Dallas bardzo dobrze broniło Gasola, w okolicach podkoszowych nie bardzo miał jak rzucać, stąd może jego 7 asyst. Dodatkowo cały zespół grał dobrze, chociaż mogliby wymuszać więcej fauli, przez cały mecz nie mieli ani jednego ofensywnego faulu.
Liczba postów: 617
Liczba wątków: 17
Dołączył: 25-06-2010
Reputacja:
9
Dla kibiców Lakers nastał smutny dzień (kuba pewnie się niesamowicie cieszy). Choć w pierwszej połowie ta gra jakoś wyglądała i Jeziorowcy potrafili iść równo z Dallas, to druga część to po prostu Konie zdeptały Lakers, obejrzały się za siebie i pobiegły do Dallas na Game 3 i 4. Kobe oddał tylko 9 rzutów w II połowie. Zarzucano mu, że nie podaje kolegom i na siłę rzuca. Dziś podawał i mamy tego efekty. Trzeba jasno powiedzieć, że Kobe w tej serii ma małe wsparcie kolegów. Na szczęście Bynum dziś grał solidnie i został 2 strzelcem zespołu w dzisiejszym meczu. Gasol jest SOFT, nie radzi sobie z Nowitzkim, a od gracza podkoszowego wymaga się więcej niż 41% z gry. Ja jako kibic Lakers wierzę w zespół, kiedy piłka w grze wszystko się może zdarzyć.
Lakers przegrali dwa mecze w Staples i nie wielu w to wierzyło. Gasol ze swoją grą to porażka, pokazuje nam się ten pan z łatką "soft" jaką miał grając w Grizzlies. Mavs w tych meczach wyglądali na faworytów serii i mistrzów jednak Lakers nie przekreślajmy. Mimo 0-2 LA stać jeszcze na wygranie tej serii jednak Mavs pokazali, że mają jaja, wiedzą w jakiej sytuacji są i na pewno nie zwolnią tempa. Artest nie wiem po co tak faulował JJ Barea'e oby go tylko liga nie zawiesiła na G3. Seria jest naprawdę ciekawa, a w tym pozytywnym bodźcem dla "hejterów". Ja cały czas wierzę, że Dallas zrobi powtórkę z 2006 roku
Liczba postów: 129
Liczba wątków: 1
Dołączył: 29-09-2010
Reputacja:
3
(05-05-2011, 08:42)Shaggy napisał(a): Kobe oddał tylko 9 rzutów w II połowie. Zarzucano mu, że nie podaje kolegom i na siłę rzuca. Dziś podawał i mamy tego efekty.
Ilosc asyst bryanta raczej na to nie wskazuje.Zagral poprawnie ale od takiego gracza w takich meczach trzeba wymagac wiecej.Jordan mial ta ceche,ze potrafil poderwac caly zespol.Co nie zmienia faktu ze najbardziej zawodzi chyba gasol.Moim zdaniem jezeli lakers wroca jeszcze w tej rywalizacji do gry to bedzie cud
|