Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
Ja w nocy widziałem fragmenty OKC - Minnesota i wyglądało to całkiem ciekawie. Timberwolves pokazali się z bardzo dobrej strony i o ile OKC okazało się dla nich za mocne, to wiele wskazuje na to, że mogą zanotować spory progres i stają się miłą do oglądania drużyną.
Wstałem specjalnie o 2:30 na Memphis - Spurs, ale bardzo się zawiodłem. O ile pierwsza kwarta pomimo problemów z dobrym wejściem w mecz to mniej więcej Grizzlies z ostatnich PO, o tyle pozostała część meczu to koszmarna gra mojej ekipy. Mnóstwo beznadziejnych strat, zupełnie bezsensowne rozwiązania akcji, brak skuteczności i nieporadność w zbiórkach dały San Antonio wymarzoną sytuację do ataku. Jeżeli obrona indywidualna jakoś tam się jeszcze trzymała, to team defence był w kompletnej rozsypce. Spurs raz rozrzucali sobie po obwodzie, raz wjeżdzali w pomalowane, a zawodnicy Grizzlies w większości przypadków dawali się oszukiwać jak małe dzieci. Dodatkowo, pomimo ręki na twarzy, kilka trójek trafili RJ i Manu, sędziowie w kilku kontrowersyjnych sytuacjach gwizdali na korzyść starych mistrzów i to wystarczyło, żeby po 3 kwarcie mecz był już rozstrzygnięty. Grizz wrócili do swojej nierównej i szarpanej gry z ubiegłego RS. Dobre chociaż to, że Rudy już gra, bo Randolph wczoraj nie był żadną opcją w ataku.
Liczba postów: 277
Liczba wątków: 3
Dołączył: 20-07-2010
Reputacja:
2
Ja miałem przyjemność obejrzeć mecz gsw-chi który zakończył się wynikiem 99-91 dla gsw !  bardzo wyrównany początek i gra punkt za punkt, dobra defensywa gsw i sporo strat bulls. potem moja ekipa zaczęła grać świetnie i do połowy prowadzili już 16pkt. 3 kwarta wyrównana ale udało się powiększyć przewagę do 17 pkt w ostatniej kwarcie kostkę skręcił świetny w tym spotkaniu Curry (21pkt. 10 asyst 7 zb i 6przechwytow.) który niestety nie wrócił do gry to pozwoliło odrobić trochę punktów bykom ale na szczęście mieli za mało czasu żeby wygrać to spotkanie.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 0
Dołączył: 26-12-2011
Reputacja:
0
Ja widziałem jedynie kawałek suns z hornetsami. Całkiem niezła gra Gortata, ale również według mnie całkiem nieźle zgrał się Eric Gordon z hornetsami, ogolnie rzecz biorąc mecz na plus.
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 0
Dołączył: 29-11-2011
Reputacja:
0
28-12-2011, 03:13
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2011, 03:16 przez bedek1818.)
Kilka moich skromnych relacji ze wspaniałego świątecznego okresu z NBA
BOS - NYK
Bardzo pięknie się zaczeło mecz za wysokiem poziomie. Na uwage zasłuzył napewno Melo mimo mojej dużej niechęci do niego wielki szaaacun. Trójki Amare były rewelacyjne  i bardzo podobało mi się gra Chandlera myśle, że bedzie z niego wiele pożytku w NY, widac było w tym meczu duże w sparcie Davisa mimo kontuzji ewidentnie pomagał drużycie. U Celtów ciekawie nie powiem spowiedziewałem się raczej mniejszego oporu z ich strony rewelayjny Rondo i tu nasuwa się myśl jak bostonczycy choc przez chwile mogli pomysle o jakiej kolwiek wymianie z nim, bez sens! Mała wzmianka o wymianie która narazie procentuje : Davis - Bass. Bardzo dobra gra tego drugiego, przyda się w Bostonie
MIA - DAL
Jako fan heat oczekiwałem zemsty, nadeszła lecz czułem się przez cały mecz troszke ignorowany przez aktualnych mistrzów, miałem wrażenie,że wychodząc na parkiet wiedzili, że nic z tego nie będzie. LBJ bardzo dobry i pewny co jest istotne, ciekawie nowi Cole, Harris, bedzie z tej mąki chleb. Jedynie co martwi mnie bardzo to Bosh. Bardzo na niego liczyłem tymbardziej widząc,ze przybrał wzmocnij się znacznie, a tu słaba skutecznośc nieciekawe tablice, miały być 3 narazie ni widu ni słuchu,ale spokojnie rozegra sie chłopak. Wielki pozytyw Udo Haslem zawsze na niego liczyłem. O Dalas nie napisze wiele wspomne jedynie o dobrym wbiciu się w drużyne Odoma i tyle
CHI - LAL
Dużo emocji ciekawy spektakl. Szkoda słabej gry Noah i co musze dodać jakąś masakra jest dla mnie jak narazie Hamilton. Chłopak gra strasznie niepewnie i chaotycznie. Rose imponował mi swoim spokojem niesamowicie, w koncówce pokazał pazur MVP, a jeziorowcy troche bez serucha. Kobe nerwowy nieraz nie rozwazne decyzje,a z drugiej strony mistrzowskie akcje. Nie chce snuć dalekich wniosków,ale mogą byc duzy wew problem, brak Lamara bedzie widoczny w sezonie, moze licza jeszcze na DH12,a moze poprostu to wolniejszy start
LAC - GSW
Wygrana nowej potegi ligi,ale nie taka oczywista. Imponująca drużyna w wielu momentach, widac jednak, że potrzeba im jeszcze czasu, za dużo liderów tam i się szykuje. Z wiekszą checią oglądałem jednak sparcingi z LAL. Goldeni bardzo pozytywnie ułożeni, widac ich zgranie i Monta oraaz Curry są rewelacyjni.
OCK - MIN
Warto wspomnieć kilka rzeczy. Wilki niaprawde dobrzym, ogladało się ich z wielką przyjemnościa i zainteresowaniam, moge smiało powiedzieć,ze staję sie ich fanem. Dobry debiut Rubio jak i Wiliamsa. Wykaża się na bank, jedna akcja z asystą tego pierwszego i wykończeniem DW cudo. Love, Beasley, opisywać by można,ale korzystajcie z LP i ogladajcie kto nie widział. Jest potencjał jednak Ocklahoma za silna jak narazie. Durart rzucał wszytsko, nic mu nie przeszkadzało, RW pokazał charakter miał ciekawą potyczke z Rubio. Jest dużym boiskowym cwaniakiem,ale jednak poprowadzili swoj zespol do zwyciestwa. Zwracam jednak uwage na Minnesote. Bedą PO w tym sezonie  na bank
NOH - PHX
Oglądałem ze wzgledu na Marcina wiadomo  Dobra gra naszego rodaka, jednak szybko 2 faule spowodowały długą grfe Lopeza który miał o ile się nie myle 20+ i był w tym meczy od Marcina lepszy bez dwoch zdań. Pick&Roll z Nashem jednak były niezłe i troche wiecej odwagi i bedzie super. Trzeba wspomnieć tez o staruszku  Kiedy Steve zakonczy kariere to naprawde bede szczerze płakał, to po wyrabiał na boisko to jakas poezja, pewny doświadczony, wspaniałem podania tylko partnerzy lekko niedomagali (Hill - "sciana"). O szerszeniach warto wspomnieć,że mimo straty CP3 bedzie ich na cos stać w tym sezonie. Gordno z Landrym nieźle sobie radzą, brodaty Kaman zawsze wrzuci 10+ i obroni nawet nieraz  dadzą rade, nie zatrzymali by Paula, a wyszli na tym jak widac było po tym meczu narazie całkiem nieźle.
Tyle ode mnie  dzisiaj polekam BOS - MIA
Liczba postów: 277
Liczba wątków: 3
Dołączył: 20-07-2010
Reputacja:
2
28-12-2011, 07:11
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2011, 09:33 przez Wasky.)
Problemem w Lakers nie jest tylko brak Odoma, bo przecież póki co dobrze spisuje się Murphy który notuje 7,5pkt i 8.0 zb. na mecz więc całkiem dobrze a nawet bardzo dobrze dla kogoś kto grał przysłowiowe "ogony" w swojej poprzedniej drużynie. Problem ma też Kobe ze swoim nadgarstkiem, ok może kontuzja nie jest poważna bo przecież gra ale na pewno mu to czasem przeszkadza, problemem może być też to że Gasol oddaje mało rzutów (łacznie 29pkt w 2 meczach), brak Bynuma no i słaba obrona.
MIN-MIL
Mecz sam w sobie jakiś ciekawy nie był, przynajmniej dla mnie ale ciesze się ze wygrało MIL 95-98. Wielkie wrażenie zrobił na mnie niejaki Jon Leuer który zanotował 14 pkt. i 8 zb. dobrze grał pod koszem jak i popisał się chyba dwa razy celnym jump shotem, jeśli dalej będzie tak grał i się rozwijał to Bucks powinni go wystawiać w pierwszym składzie obok Boguta. Dobry mecz w wykonaniu Jenningsa, Boguta, Jacksona całkiem dobrze grał też Dunleavy. Niestety Bucks strasznie dużo faulują w poprzednim meczu za faule szybko wyleciał Jackson w tym Bogut opuścił boisko w 4 kwarcie, sam Kevin Love miał 24 rzuty z linii osobistych ;O a łącznie Minnesota miała takich rzutów 45. W drużynie Minnesoty bardzo dobre spotkanie rozegrał Love 31 pkt. 20 zb. większość punktów zdobył z osobistych(19), dobrze też zagrał Ridnour, Rubio całkiem całkiem ale powinien chyba więcej zdziałać w te 27min które rozegrał no i kiepski mecz D.Williamsa widoczny był tylko wtedy gdy faulował w ataku, w przeciągu lekko ponad 18 min miał 3 rzuty z czego tylko jeden trafiony.
Liczba postów: 617
Liczba wątków: 17
Dołączył: 25-06-2010
Reputacja:
9
JAZZ-LAL
Kotłowało się dziś pod koszami bardzo wiele razy i choć Jazz miało lepszy skład osobowy na tablicach to nie wykorzystało tego. Dziś cała drużyna LAL zagrała jak powinna. W końcu Gasol pomógł KB i dorzucił bardzo ważne 22 pkt. Mecz tak naprawdę skończył się już w 2 kwarcie gdy LAL odskoczyła na bodajże 9 punktów i potem tylko tą przewagę powiększali. Napewno z tego meczu zapamięta się wsad Metty po zwodzie na linii 3PT  no i crossover KB.
Liczba postów: 11
Liczba wątków: 0
Dołączył: 29-11-2011
Reputacja:
0
BOS - MIA
Dużo stresu mnie kosztowało to spotkanie. Bo pierwszych wspaniałych kwartach i przewadze heat 16 pkt stwierdziłem,że ze spokojme moge isc spac i mecz dokonczyć rano  dobrze,że tak zrobiłem bo emocje trzymały do końca, a zbyt duza pewność Miami doprowadziła prawie do porażki. Cały mecz atmosferą przypominał prawie Playoffs,a nie poczatek RS. Zaczepki z Garnetem, Haslemem czy Rondo były fajną wisienką na torcie  Bliźniacza gra Wade&LeBrona bedzie klasykiem tego sezonu. Widac po nich jak są zgrani jak dobrze im się razem gra i w konsekwencji jak jest to ogrmonie ważne dla całego zespołu. Bosh wkońcu!! Dobry poziom ważny punkt druzyna 11 zbiorek dobra skutyecznosc no i trójeczka. Udo w def bardzo dobry na tablicach rzadzi,ale atak ewidentnie do dopracowania. Boston to oczywsice RA, pod którego czesto ustawiana była gra zasypywał trójkami i z bardzi dobra skutecznoscią był najlepszym zawodnikiem gosci. Rodno miał wspaniałe przebłyski ( dobre podania czy półdystanse) jednak cała jego ogólna gra była średnia. Dużo strat i dziwnych decyzji. W całym spotkaniu sędziowie gwizdali pod Heat dodało to pikanterii spotakniu,ale w conajmnije jednym przydapku bład był rażący. Obydwa teamy skutecznosc za 3 okolo 60% ( boston - 63%), a z gry ponad 50, bardzo bardzo badzo imponujące. Przeraża jedynie łatwość z jaką c's zatrzymali heat strefą. Kompletnie nie potrafili sobie z tym poradzić może być to zacheta dla pozostałych i motywator do cieżkiem pracy pana spoelstry  Na sam koniec specjalnie zostawiłem sobie postać niejakiego rookie COLE. Szacun za tyle minut od trenera, za odwazne decyzje o ktore napewno nie łatwo przy boki takich zawodników. Ależ mieli nosa wybierając Cola miast droższego Housa. Przed sezonem miałem nadzieje na wzmocnienie nie tylko centra,ale i pozycji numer jeden i nie wierzyłem,że ten chłopak może być aż takim wzmocnieniem. Mario strzeż się i trenuj bo w Miami tworzy się nowa gwiazda, która szybko może zastąpić Cię w pierwszej piątce Norris Cole
Liczba postów: 632
Liczba wątków: 5
Dołączył: 19-08-2010
Reputacja:
12
Bardzo ładny mecz w wykonaniu dziadków z Bostonu i to bez PP który nadal jest kontuzjowany. Jak wspomniał bedek Bosh zaczął grac bardziej agresywnie i to nie tylko w tym spotkaniu ale w meczu z Mavs również , tym lepiej dla Miami i Big 2  . Klasa sama dla siebie był Rondo. Rivers w tym sezonie widać bardziej mu ufa i pozwala na więcej na boisku, a ten po cichutku blisko TD a żeby dodawali do tego straty to prawie QD hehe  ogólnie Rondo to bardzo miłe zaskoczenie i życzę mu jak najlepiej i oby tak dalej  . Sugar Ray fenomenalnie... Wziął na siebie ciężar zdobywania punktów podczas nieobecności PP gamehigh 28 points w tym 6/8 zza łuku, KG średnio na jeża więcej wczoraj sie po nim spodziewałem kilka naprawdę wymuszonych i głupich rzutów. Dziwne jest również iż Doc nie wpuścił na boisko Stiemsmy który całkiem przyzwoicie spisywał sie na 5 podczas tych 2 meczy preseason, jest to zawodnik pobrany z NBA D-League i jest to zeszłoroczny DPOtY także tu lekkie zdziwko. I żeby nie 14 punktów Norrisa Cole`a w 4q to siem twierdzić iż Celtics mogliby wygrać to spotkanie. Szkoda braku zwycięstwa, ale dziadkowie wciąż pokazują iż w zbiornikach zostało im jeszcze trochę oktanów. Dzisiaj Clipps z SAS a pózniej PHX z Philly  . Pozdrawlajem
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
28-12-2011, 16:15
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 28-12-2011, 16:22 przez kubakw.)
Te końcówki to jakaś przewlekła przypadłość Żaru. Z Dallas w PO przez to przegrywali, na otwarcie w tym sezonie też ostro dostali końcówkę, a wczoraj tylko Cole uratował ich od porażki. W Q4 LeBron, Wade i Bosh praktycznie niewidzialni. No, może niewidzialni to za dużo powiedziane, ale w porównaniu z tym, co wyprawiali w pierwszych 3 kwartach to zbyt mocno usunęli się w cień. Gdyby Flash i LBJ dawali to samo w końcówkach, co dają na początku meczu to już mogliby im przygotowywać pierścienie na czerwiec. Wczoraj pod koniec parę razy ładnie bronili, ale w ataku ich decyzje były beznadziejne. Zamiast rozegrać dłuższą akcję, wypracować pozycję to rzucali jakieś czerstwe fade away'e. Cole nie zrobił niczego co urywałoby dupę. Chłopak umiał ograniczyć się do łatwiejszych rzutów, do penetracji, żeby być bliżej kosza i wykorzystał to, że Boston był bardziej skupiony na Big 2 i Boshu. Oczywiście jak na drugi mecz jako rookie z końcówki pierwszej rundy był znakomity (jak przystało na kogoś kto ma imię takie samo, jak brodaty Chuck nazwisko  ), ale to od Wade'a i LeBrona oczekuje się w Miami takich rzeczy. Boston cały mecz trzymał się jakoś za Heat i tylko czekał aż drużyna z Florydy się zatnie. Swoją drogą to chwała im za to, bo większość teamów nie dałaby rady wytrzymać całego meczu na takiej intensywności defensywy i na poziomie 50% FG i 60% 3PT. Prawda jednak jest chyba taka, że Miami mogło i powinno zakończyć ten mecz znacznie wcześniej. Gdyby utrzymali koncentrację i trafiali z przygotowanych sobie dość łatwych pozycji to gwiazdorzy mogliby sobie w końcówce odpocząć. Zobaczymy, czy to się odbije na nich dzisiaj z Bobcats.
Liczba postów: 5
Liczba wątków: 0
Dołączył: 26-12-2011
Reputacja:
0
Bardzo dobry mecz w wykonaniu miami, podobało mi się wszystko, fakt że 4Q troszeczkę gorzej rozegrana, ale ogólnie plus
|