Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lubiane i nielubiane zespoły :)
#31
ja też za nimi nie przepadam, a zwłaszcza za Durantem i jedynie Westbrooka trawię. Wszystkich nie da się kochać / lubić ;]
#32
Jedną z moich ulubionych drużyn byli Seattle Supersonics, dlatego kiedy zostali przeniesieni do Oklahomy to już nie było to samo. Natomiast spośród zawodników lubię Westbrooka, Maynora i Morrisa Petersona.
Za pozostałymi jakoś nie przepadam.
#33
Lubię:
Oklahoma City - Duet Kevina Duranta i Westbrook'a, młoda drużyna i szybka zespołowa gra energia wisi w powietrzu. Lubię ich za wole walki i brak samolubnych gwiazdorów
Lakers - za ich grę w trójkącie i Phila Jacksona

Nie lubię:
Boston Celtics - za ich chamską gre, uważają że zawsze im się coś należy
Cleveland - chociaż jak teraz LBJ odszedł może będę ich nawet lubić, nie lubiłem ich za te wszystkie popisy przedmeczowe i wygłupy. Naściągali sobie gwiazd a i tak dosyć szybko odpadli a to o czymś świadczy
Miami - Lubiłem ich do tego lata, zapewne będzie to jedna z najbardziej efektownych i efektywnych ekip, ale popieram tutaj Jordana i Barkley'a. Poszli na łatwiznę i tyle... takie drugie Cleveland
#34
(04-09-2010, 14:51)Junior23 napisał(a): Lubię:
Oklahoma City - Duet Kevina Duranta i Westbrook'a, młoda drużyna i szybka zespołowa gra energia wisi w powietrzu. Lubię ich za wole walki i brak samolubnych gwiazdorów



Miami - Lubiłem ich do tego lata, zapewne będzie to jedna z najbardziej efektownych i efektywnych ekip, ale popieram tutaj Jordana i Barkley'a. Poszli na łatwiznę i tyle... takie drugie Cleveland

No to po pierwsze nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że Duran to jeden z najbardziej "samolubnych" graczy w całej lidze? Ponad 20 rzutów z gry i tylko 2,8 asysty.. w ostatnimsezonie
A po drugie- co rozumiesz poprzez nazwanie Heat "takim drugim cleveland"?
Bo ja żadnej analogii poza obecnością LBJ nie widzę.. tam był otoczony przez podstarzały i średni "support" a tutaj mają big3 in his prime...
[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]
„Winning takes talent; to repeat takes character.”
#35
Po pierwsze Durant nie jest graczem samolubnym a zawodnikiem ,który w decydujących momentach a nawet w całych meczach musi prowadzić drużynę punktowo. Ma potencjał i dlatego większość akcji ustawionych jest pod Duranta i wszyscy o tym doskonale wiedzą Są ludzie od zdobywania pkt, są od zbierania i są od podawania - to się nazywa team chemistry, każdy zna swoje miejsce w drużynie. Granica między graczem samolubnym a graczem ,który musi być w drużynie liderem i ciągnąć zespół jest bardzo cienka. Z Miami może masz rację trochę przesadziłem ale scenariusz może być nieco podobny. Nie wystarczy mieć jak to nazwałeś "Big 3 in his prime" trzeba również umieć kierować takim zespołem co na pewno nie jest łatwe. A porównanie Heat i Cavs wzięło się z tego ,że sytuacja z poprzednich lat znowu się powtarza tylko ,że tym razem LBJ przenosi się do gwiazd a nie przenosi gwiazdy do siebie jeśli wiesz co mam na myśli. Mam nadzieje ,ze teraz wiesz o co mi chodziło Wink. Pozdrawiam
#36
(04-09-2010, 16:32)Junior23 napisał(a): Po pierwsze Durant nie jest graczem samolubnym a zawodnikiem ,który w decydujących momentach a nawet w całych meczach musi prowadzić drużynę punktowo. Ma potencjał i dlatego większość akcji ustawionych jest pod Duranta i wszyscy o tym doskonale wiedzą Są ludzie od zdobywania pkt, są od zbierania i są od podawania - to się nazywa team chemistry, każdy zna swoje miejsce w drużynie. Granica między graczem samolubnym a graczem ,który musi być w drużynie liderem i ciągnąć zespół jest bardzo cienka.

To powiedz mi tylko w krótkich prostych słowach jakich graczy uważasz za samolubnych? Co to znaczy, że musi być liderem i ciągnąć zespół? Czy to oznacza, że musi być skupiony tylko na rzucaniu? Czy to znaczy, że nie może podawać piłki partnerom bo MUSI być liderem? Jeżeli jest tak jak mówisz, i wszyscy wiedzą, że zagrywki Oklahomy są przygotowane pod Duranta, to znaczy, że obrona jest na nim skupiona i powinien mieć więcej asyst Wink A jak tez wytłumaczysz np fakt, że w PO mając fatalną skuteczność dalej wolał siłować rzuty niż kreować partnerów? To się kolego nazywa bycie "samolubną gwiazdą" wg mnie.. Nie widzę większych różnic pomiędzy KD a młodym Kobem.. oboje są porównywalnie skupieni na scoringu i nabijaniu punktów, chociaż Kobas od zawsze podawał jednak częsciej...Kobe "trochę" zmądrzał, a Durant ma jeszcze czas..
A co do drugiego wątku- powiedz mi jakie to "gwiazdy" James przyciągał do siebie?
[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]
„Winning takes talent; to repeat takes character.”
#37
Samolubny gracz to taki ,który robi to czego drużyna nie potrzebuje, nie robi tego co chce od niego drużyna i trener. Mówisz to tak jak byś był pewien na 100% tego ,że Durant nie podaje bo woli sam rzucać i chce pokazać jaki to on nie jest zajebisty. Kobe rzucał bo musiał tyle rzucać, miał tak słabą drużynę po tym jak mistrzowski team się rozpadł ,że nie było innego sposobu. Durant robi to co założył trener i nie można całkowicie zrzucać na niego winę, co do tego że ma jeszcze czas oczywiście masz rację. Występy Duranta w PO mnie również rozczarowały ale od początku było wiadomo ,że Lakersów będzie bardzo trudno pokonać w końcu OKC to bardzo młoda drużyna a doświadczenie w PO ma jednak ogromne znaczenie. Oklahoma robi ogromne postępy wszyscy się odnajdują w zespole. Na pewno ciężko gra się przeciwko Artestowi, ale myślę że gdyby Thunders mieli więcej veteranów i większe doświadczenie to mogliby być prawdziwym przeciwnikiem dla LA.
Lider wcale nie musi tyle rzucać, jednak często zmuszony jest do tego przez zespół lub trenera. A co Mo Williamsa, Jamisona, Shaqa nie nazwiesz gwiazdami?? masz oczy w ogóle? Bo chyba nie patrzysz na NBA tak jak powinieneś patrzeć
#38
Mo Wiliams i 38 letni Shaq gwiazdami- are u kidding me?Nie broniący Jamison ? Nie nie mam oczu- NBA brajlem oglądam Smile1 A jak Twoim daniem powinienem na NBA patrzeć?To jest jakoś regulaminowo określone?Że wszyscy musimy myśleć jak Ty?To, ze ktoś się z Tobą nie zgadza to nie oznacza, że musisz go od razu atakować- może byś się np bardziej wysilił nad swoją argumentacją, bo poza stekiem bzdur niczego sensownego nie napisałeś... sam piszesz, ze "lubisz OKC bo nie ma tam samolubnych gwiazd" , a potem piszesz, że nie możemy tego wiedzieć, czy ktoś jest "samolubny"bo to zależy od trenera, założeń itp.. to weź się zdecyduj może..jak Ty to w takim razie oceniasz? Widzę Duranta też na MŚ w Turcji i też komentatorzy co chwila zauważają, że za bardzo skupia się na rzucaniu i ma słabe court vison.. a ta niska liczba asyst też wynika wg Ciebie z tego, że trener zabrania mu podawać?
[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]
„Winning takes talent; to repeat takes character.”
#39
lol. dobre teksty walisz Juniorze... No wiesz... rzucić 7593 pkt w przeciągu trzech lat w NBA to nie lada wyczyn pomijając juz zupełnie to że w pierwszym sezonie miał 3250 !!! Taaa i on nie jest samolubny, tak ?
Inna rzecz: jak dla mnie to Shaq był gwiazdą ale 10-12 lat temu. A Mo-Will to gwiazdą nie jest zupełnie.
Cytat:Są ludzie od zdobywania pkt, są od zbierania i są od podawania - to się nazywa team chemistry
a mi się zdawało że jest inaczej...
Cytat:Występy Duranta w PO mnie również rozczarowały ale od początku było wiadomo ,że Lakersów będzie bardzo trudno pokonać w końcu OKC to bardzo młoda drużyna a doświadczenie w PO ma jednak ogromne znaczenie.
Ej a co Cię niby rozczarowało, hę ? powiedz mi co, ok ?
Zagrali całkiem dobrze. Jako że im kibicuję to byłem zadowolony.

Tak w ogóle to to zasada jest prosta Junior. Rzuca ten kto ma lepszą pozycję. Coś sam o tym wiem...
#40
o celna uwaga rybak z tym "team chemistry"- nie zauważyłem wcześniej Wink Widzisz junior- zamiast martwić się o moje oczy poczytaj trochę, zrozum pewne pojęcia, a potem je stosuj :>
[Obrazek: kobe+where+mvp+happens+signature+banner.png]
„Winning takes talent; to repeat takes character.”


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości