Los Angeles Lakers Mistrzem NBA!!!
Czy wam się to podoba czy nie to stało się faktem. Takich finałów jeszcze w historii nie było. Mieliśmy w nich wszystko: rekordy, blowouty, zacięte końcówki, walkę o każdą piłkę i odpuszczane końcówki, kontuzję, szczyty możliwości, dobre i złe decyzję sędziów, mieliśmy również różnych bohaterów w prawie każdym meczu, zabrakło tylko dogrywki ale bez niej też było ciekawie. Ale to już koniec, w tej lidze jest tak że nie ma nagród za II miejsce liczy się tylko zwycięzca, którego w tym roku poznaliśmy dopiero po 7 grach.
1. Kobe= wyśmienite finały pod względem statystycznych (nom ten ostatni mecz ale to jak sam powiedział: czasem tak jest jak ktoś za bardzo chcę, ale na szczęście chłopaki go podnieśli). W każdym meczu drużyna mogła na niego liczyć w końcowych momentach (i tutaj z dzisiejszym włącznie), nom chyba że akurat kto inny ciągnął ten wózek (wyczyn Fisha który wszyscy zapamiętają). Bezapelacyjnie MVP tych finałów (nawet przy ewentualnej wygranej bostonu to Kobemu należała by się ta statuetka).
2. Fish= pokazał że w tym małym, starym człowieczku istnieje jeszcze moc i instynkt drapieżcy. Przez całe finały dawał radę w bieganiu za Allenem chociaż zdarzały mu się akcje w meczu gdzie się zagubił, ale ogólnie dawał radę (nom zawalił jedno spotkanie ale za to wygrał nam inne

). Jest to osoba do której w końcówkach można śmiało kierować piłki jeśli jest taka potrzeba (dzisiejsza trójka miodzio).
3. Ron= Najbardziej niedoceniony człowiek z całego teamu (nom chyba tylko DJ jest bardziej niedoceniany). Czekam aż podniosą się głosy że Ariza niech wróci że Artest to wtopa i pomyłka. Może na wyjazdach nas zawodził, ale przy swojej publice pokazał od czego on w tym zespole jest. Znacznie ograniczał poczynania Pierca (ok 16pkt rzucanych u nas nom i co prawda ok tam jakoś 24-25 u siebie, ale to i tak znacznie mniej niż 2 lata temu, PP już nie robił takiej różnicy i nie był murowanym kandydatem do mvp przy ewentualnym wygraniu bostonu). Ewidentnie MVP dzisiejszego spotkania które uhonorował wspaniałą trójką w końcówce (automatycznie wszyscy zapomnieli ile cegieł pobrał i ile domów postawił, liczył się tylko ten rzut). Pięknie Ron potrafi się znaleźć pod tablicami przeciwników i dobrać ją (albo sama mu wpada w łapy) między zawodnikami o wiele wyższymi od niego.
4. Gasol= świetne zawody rozgrywane szczególnie u siebie. Człowiek od wszystkiego (szkoda tej 1 asysty z game6 a byłoby triple double), rzuci, poda, zbierze, pobiegnie pierwszy do kontry, czasem nawet wyprowadzi piłkę

pokazał wszystkim że nie ma już starego Gasola którego śmiano się nazywać "soft". Człowiek o bardzo dużym iq koszykarskim i idealny człowiek na bycie drugą opcją w zespole.
5. Bynum= trochę szkoda znowu Drew ze względu na te kolano, ale po mimo tak młodego wieku pokazywał jak bardzo jest ważnym ogniwem w zespole, jak bardzo drużyna go potrzebuje było widać gołym okiem. Charakter też musi mieć grając z kolanem które powinno być już dawno operowane, pokazywał też jak bardzo zależy mu na dobru zespołu prosząc o zmianę gdy sam widział że nie pomaga drużynie, że nie może nic zebrać i nie ma kompletnie pożytku z niego na parkiecie.
6. Lamar= osoba która wszyscy wciągnęli nosem, przeżuli i wypluli, a jednak pokazał w dwóch ostatnich meczach dlaczego warto go zostawić i dlaczego większość kibiców LA go kocha. Człowiek który nigdy nie chce grać pierwszych skrzypiec nawet czasem nie chce brać odpowiedzialności za drugie tylko zasłania się cały zespołem, ale wtedy kiedy trzeba, kiedy team jest w tarapatach i walczy o życie w LO budzi się bestia po jednej i po drugiej stronie parkietu.
7. Jordan= bardzo dobra energia wnoszona na parkiet razem z jego osobą. Człowiek który potrafi sypnąć trójeczkę, wejść (chociaż z tym bywa różnie bo na dużej szybkości zdarzają mu się pudła), potrafi też przydunkować i wystealować wtedy kiedy trzeba. Szczerze po tych finałach/PO zastanawiam się nad ściągnięciem jakiegoś PG. Może po prostu dać szansę wykazania się od pierwszych minut Jordanowi które na moje oko po przepracowanym lecie nie powinien nas rozczarowywać i możemy mieć z chłopaka dużo pożytku.
8. Ławka= reszta ławkowiczów dostawała raczej znikome epizody w tych finałach, ale warte jest z pewnością podkreślenie tego iż zawsze jakoś dawała radę, szczególnie wtedy kiedy musiała i tylko dzięki sobie mogła wykazać się dłużej w game6.
9. Phil= dzisiaj dał chłopak radę i potrafił zmobilizować zawodników wtedy kiedy musiał i widać było że poskutkowało... 11 tytułów ma sialalala la
Co do dzisiejszego meczu hmmm w wykonaniu Bostonu (albo ogólnie jak kto woli) to mam nadzieję że nie będzie pisania że przegrana przez brak Perka, a dlaczego? a dlatego że Davis i Wallace dali dzisiaj świetnie radę na desce (pierwszy 9, a drugi 8 zbiórek) a więc deska nie straciła na wartości bo przy Perku na pewno obaj nie wykręcili by takich cyferek, a druga sprawa to Perk raczej nie jest asem i nie dorzuciłby powiedzmy 17pkt (ja wiem że nie można tego łączyć i porównywać tych dwóch postaci do jego osoby nom ale czasu na pewno by im pozabierał). Można też śmiało rzec że Doc mógł się zachować lepiej, a mianowicie chodzi mi o minuty Nate i Tonego (4, 5min) tym bardziej że Ray znowu dzisiaj nie błysnął formą (3-14 FG) a trzymanie go 45min ciężko uznać dobrą receptą. Można to usprawiedliwiać świetną pracą jaką ten dziadek robił kryjąc Kobego. Ale to jednak nie mój ból głowy, lecz kibiców Bostonu którzy mam nadzieję poszukają winy porażki w swoim zespole a nie sędziach, ligi, złych butów czy w innych ciekawych rzeczach. Pozdrawiam i wiecie co???
Los Angeles Lakers MISTRZEM!!!!