30-05-2010, 20:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01-06-2010, 16:54 przez NBAForum.)
Los Angeles Lakers (1) 57-25
Vs.
Boston Celtics (4) 50-32
Mamy finały najlepszej ligi świata w koszykówce, a zarazem powtórkę z 2008 roku.
Jakoś nie chce mi się bardzo rozpisywać.
Lakers trafili na silnego rywala, który zaskoczył wielu w PO. Bryant się zrewanżował na Suns, ale czy uda mu się to samo Celtics.
Gasol, Odom i Bynum muszą zagrać agresywnie bo przeciw takim graczom jak Perkins, KG i Sheed łatwo nie będzie. Na pewno będzie sporo problemów Rondo i spodziewam się, że Kobe będzie wystawiony na niego natomiast Fisher będzie ganiał za Allenem. Liczę na występy Artesta m.in jak w dzisiejszym meczu, chociaż niech połowę trafia. Dzięki jego obronie Pierce będzie miał problemy.
Celtics mają przewagę zwłaszcza na PG, a także rzuty Ray'a i oczywiście obronę na wysokim poziomie.
Wiele zweryfikuje parkiet, ale liczę oczywiście na wygraną Lakers i mam nadzieję, że nie stracą HCA.
Mój typ:
4-2 dla Lakers
To ja na szybko tylko powiem: 4-1 Celtics, a rozpiszę się jutro bądź pojutrze.
Liczba postów: 210
Liczba wątków: 2
Dołączył: 01-11-2009
Reputacja:
6
4-2 Celtics powtorka z rozrywki
Liczba postów: 82
Liczba wątków: 0
Dołączył: 26-04-2010
Reputacja:
3
Spotykają się godne siebie drużyny i spodziewam się wyrównanej serii godnej najlepszej ligi świata,szanuję obydwa zespoły,nie jestem jakoś emocjonalnie nastawiony do tych drużyn wiec zależy mi na dobrym widowisku i niech wygra po prostu lepszy dla dobra basketu  Lakers po praz pierwszy w tym PO spotykają drużynę tak zorganizowaną i tak broniacą zespołowo jak Celtics,szykuje się prawdopodobnie bardzo ciężka seria dla Pierce'a który będzie pilnowany przez Artesta i naprawdę będzie mu trudno rzucać tak jak z Magic,podkoszowi Lakers będą mieć zdecydowanie trudniejszą walkę na deskach niż z Amare "5rpg" Stoudemire czy Frye,bo Celci potrafią twardo walczyć fizycznie a Bynum ma kontuzję i nie może pokazać pełni możliwości,Celtics muszą jakoś spowolnić i ograniczyć Bryanta bo jak będzie rzucał po 40 to dla Bostonu może być nieciekawie. Stawiam na 4:3 dla Bostonu
Tak więc na początek matchups.
Rajon Rondo/Nate Robinson - Derek Fisher/Jordan Farmar
No cóż. Zdecydowana przewaga Celtów. Co prawda Fisher ostatnio grał lepiej, ale jest już stary i nie wierzę, że utrzyma tempo Rajona, czy Nate'a jeśli ten będzie używany. Rajon robi wszystko. Penetruje i kończy, penetruje i asystuje, asystuje, a nawet rzuca z dystansu czy półdystansu. To może być MVP playoffów, jeśli Celci wygrają, a moim zdaniem wygrają.
Ray Allen/Tony Allen/Marquis Daniels - Kobe Bryant/Shannon Brown/Sasha Vujacic
Tu zwycięstwo Lakers. Kobe jest chyba aktualnie najlepszym zawodnikiem w lidze, ale to Ray Ray zabił trójkami Jeziorowców dwa lata temu. Kobe potrafi wszystko, ale na pewno w trójkach jest słabszy od Allena. Co do pozostałych to Shannon jest porównywalny z Allenem. Tony naprawdę gra bardzo dobrze w PO. Daniels raczej nie będzie używany, a Vujacic jedyne co potrafi to prowokować i rzucić trójkę bez obrony, ale też nie zawsze.
Paul Pierce/Michael Finley - Ron Artest/Luke Walton
W zasadzie nie ma się co roztrząsać nad Waltonem i Finleyem. Oni będą mało grać. Jako trójki będziemy mogli pewnie zobaczyć T.Allena czy nawet Kobego. Co do Pierce'a i Artesta. To będzie bardzo ważny matchup. Magia nie miała sposobu na The Truth. Rzucał dosłownie wszystko, a jak wiedział, że nie rzuci to oszukiwał sędziów i wymuszał faule, które często były niesłuszne. I tak też będzie robił z Artestem. Myślę, że już nie będzie rzucał powyżej 30, ale over 20 a każdym game. Co do ataku Artesta to nie wiem czy będzie go stać na więcej niż 10 punktów na mecz.
Kevin Garnett/Glen Davis - Pau Gasol/Lamar Odom
Remis. Jestem pewny, że w defensywie KG uprzykrzy życie Gasolowi i Odomowi bardziej skutecznie niż Stat. Będzie też zbierał. Tak samo Davis, który potrafił i Howarda zablokować. Gasol i Odom też mają swoje atuty, jednak wydaje mi się, że w TD Garden będą tylko statystami. Co do ofensywy Celtów to jeśli zostawią im miejsce na pół dystansie to zarówno KG jak i Big Baby mogą rzucać. Ważne też będzie kreowanie RR.
Kendrick Perkins/Rasheed Wallace - Andrew Bynum/?DJ Mbenga?
Celci. Bynum nic im nie zrobi. Dosłownie nic. W obronie go zniszczą. Z drugiej strony w ataku Perkins nie ma zbyt wielu atutów, za to Roscoe potrafi wiele, nawet rzucić za 3.
Podsumowując 3-1 dla Bostonu. Ciężko jednak tak analizować poprzez matchupy, ponieważ tam będzie różnie. Np. Allen na PG, czy Gasol na C. Mimo wszystko wydaje mi się, że będzie to seria Boston vs Kobe i Black Mamba urwie tylko jeden, może dwa mecze. Jestem pewny, że w jednym z dwóch pierwszych meczów wygrają Celci. Wtedy TD Garden będzie nie do zdobycia, no chyba, że Stern będzie chciał serię przedłużyć.
chyba 4-1, a nie 3-1 
Taa.. Magic zdołali wygrać 2 mecze, a Lakers wygra jeden przy dobrych wiatrach dwa.. ;]
Na wszystkich pozycjach wygrywają C's? Tak jak niby Magic wypadali w matchupach lepiej od Bostonu, nie Pokwa
Bynum nic nie zrobi? Skąd to wiesz? a Perkins który non stop też techniki łapie.. też mogę napisać, że nic nie zrobi.
Nie rozumiem tego wielkiego zafascynowania Celtics, że tak łatwo pokonają Lakers. Celtics już nie są tak fizyczni jak wcześniej, Garnett po kontuzji woli grać dalej od kosza i na pewno nie będzie tak niszczył Gasola w obronie. Nie ma tego Poseya co był ważnym x-factorem z ławki, tych rzutów Eddiego House'a.
Wiele osób patrzy na finał przez pryzmat tego co było w 2008 tylko się nieco pozmieniało. Gasol już 2,5 roku w Lakers obeznany w trójkątach, lepsza forma. Bynum zagra, może nie będzie miażdżył jednak te parę punktów, zbiórek będzie zdobywał i zawsze przyda się to jego cielsko na parkiecie. Zamiast Radmana mamy Artesta, bo Serba z obroną jaką pokazywał to Pierce mógł ogrywać jak chciał... KG i Ray to nie ci sami gracze, a obrona nie tak dobra jak 2008.
Rondo ma nas niszczyć jak wcześniej Westrbook, Nash i Williams tylko co z tego skoro i tak żaden nie zdołał pokonać LA. Nasza gra nie jest tak bardzo uzależniona od PG więc jak Fisher zagra gorzej to nie będzie źle, a po za tym zobaczymy czy Bryanta będzie też ogrywał bo może Jax go rzucić na Rajona.
Ja jestem wręcz pewny, że Lakers wygrają 2 mecze w Staples...
Tak tylko kogo miał Westbrook? Duranta. Kogo miał Williams? Boozera? Kogo miał Nash? Stata. Kogo ma Rajon? KG, Pierce, Allen.
Bynum gra słabo przez kontuzję stąd uważam, że nic nie zrobi. Po prostu Lakers mają tylko jednego gracza pewnego. Kobego. Reszta różnie może zagrać. W Bostonie jak KG zawiedzie zawsze jest Pierce i Allen. Jak Allen zawiedzie jest KG i Pierce itd. No i ta ławka jeszcze.
Z tym 3-1 to chodziło mi o tę rywalizację match upów.
Liczba postów: 907
Liczba wątków: 19
Dołączył: 01-09-2009
Reputacja:
14
Wiesz wystarczy że Kobe dostanie wsparcie od 2 kolegów obojętnie czy Pau-Lamar, czy Fisher czy może nawet Ron...
Dla mnie jest to ciekawy finał i o to mi chodziło aby był rewanż za to co stało się 2 lata temu i tak jak mówisz Skejcik wszyscy oceniają to przez pryzmat finału z 2008 roku ale nie zapomnijmy jak wtedy grał Boston i że byli 2 lata młodsi co w ich przypadku dużo znaczy. Myślę że dużą rolę odegra tutaj postawa Andrzej, jeśli będziemy mogli na niego liczyć i odgrywać mu piłki pod trumnę to będzie musiał je kończyć, tak samo w D nie może nałapać głupich fauli bo zawsze przy penetracjach Rondo przydadzą się te dodatkowe centymetry Bynuma... I oczywiście ważne to zatrzymać Rondo, szkoda że chłopak się nie męczy i biega po 45 minut ale my zawsze możemy go pomęczyć jeszcze bardziej: Fish, później Kobe, next Sasha i Jordan. ROn myślę w D zrobi swoje ale z tym musimy poczekać...Jakieś głębsze przemyślenia później.
Typ 4-2 LA
![[Obrazek: aringsud9.jpg]](http://img185.imageshack.us/img185/9075/aringsud9.jpg)
"Niebo jest boiskiem..."
(31-05-2010, 20:29)pokwa napisał(a): Tak tylko kogo miał Westbrook? Duranta. Kogo miał Williams? Boozera? Kogo miał Nash? Stata. Kogo ma Rajon? KG, Pierce, Allen.
Bynum gra słabo przez kontuzję stąd uważam, że nic nie zrobi. Po prostu Lakers mają tylko jednego gracza pewnego. Kobego. Reszta różnie może zagrać. W Bostonie jak KG zawiedzie zawsze jest Pierce i Allen. Jak Allen zawiedzie jest KG i Pierce itd. No i ta ławka jeszcze.
Z tym 3-1 to chodziło mi o tę rywalizację match upów.
Człowieku Ty oglądałeś serie Lakers czy nie? Widziałeś jak grała Oklahoma.. myślisz, że taki Pierce by z łatwością dawał radę z Durantem, Ronod od tak ogrywał Westbrooka... Nagle kogo miał Nash i D-Will, a jak były serię to jakoś wszyscy mieli haka na LA teraz mają słabe składy, za przeproszeniem pieprzysz głupoty.. Celtics z tymi rywalami co grali Lakers mieli by 2x trudniejsze zadanie niż z tym co mieli w EC
A Miami po za Wadem kogo takiego miało ? Większość ekip by ich pyknęła 4-1, a potem Lebron z bolącym łokciem i grający na pół gwizdka Magic, widzisz ja też mogę sobie od tak wytłumaczyć tą super grę Celtów.
Ta.. Lakers nikogo po za Bryantem nie mają, a w Celtics wszyscy zajebiści... zdejmij te hejterowskie klapki z oczu!!
Liczba postów: 480
Liczba wątków: 179
Dołączył: 31-08-2009
Reputacja:
5
Dla mnie sprawa jest prosta, jeżeli Celtics nie wygrają jednego z pierwszych dwóch spotkań, wówczas wszystko staje się jasne.
Jak uda im się skubnąć jedną grę w LA, mamy mistrzostwo w Bostonie
|