Liczba postów: 497
Liczba wątków: 15
Dołączył: 18-12-2009
Reputacja:
13
Ja rozumiem Tyrion ja też jako fan Philly nie specjalnie wierzę w wygraną,ale to nie było kierowane do Ciebie,nie było nawet do Patryka tylko po prostu na podstawie tak napisanego zdania przez Patryka odniosłem sie do tego jak jeszcze spora część fanów NBA zapatruje się na drużynę z Philadelphii,poprzez pryzmat poprzednich lat nie wiedząc co prezentują obecnie. Dużo w tym co napisałeś Tyrion jest racji,jednak ten spacing nie jest aż taki tragiczny,bo oprócz Jrue mamy też wysokiego Andre,który umie dobrze podać w różnych sytuacjach. Jedyna nadziej Philly na wygranie meczu to maksymalnie dobra defensywa,co zresztą potrafia robić a pokazali to w pierwszej polowie ostatniego meczu z Miami w RS,oraz szybkie przejście z obrony do ataku. Skejcik co do Turnera to naprawdę chłopak jest ogarnięty w obronie,nie nabiera sie na jakies śmieszne pump fake'y a przy tym jest szybki na nogach,przykładowo wczorajszej nocy nikt oprócz niego nie mógł nadążyć stopami za Stuckeyem a Evan kilka razy mu ustał,jednka wiadomo to są Play Offy to jest jego pierwszy raz jak i pierwszy raz wiekszości zawodników z Philadelphii.
Ja Świder nie uważam, że Tunrer to jakaś popierdółka. Fajnie, że gonił za Stuckeyem, ale ten to nie Wade. Jak napisałeś to jego pierwsze PO, a po za tym jakoś szału nie narobił w rookie season. Może za rok, dwa wyrośnie z niego konkretny koszykarz.
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
No i wcale game 1 nie okazało się dla Miami takie łatwe. Ograniczony LeBron, Wade poniżej swojego poziomu, ale za to Bosh zagrał ładny mecz. Zadaniowcy dorzucili trochę punktów i na wczorajszy mecz akurat wystarczyło, chociaż z początku Miami bardzo wolno się rozkręcało. Rotacja Heat składała się tylko z 9 zawodników, z czego Mike Miller zagrał tylko 3 minuty. Ogólnie obie strony na dość niskim poziomie FG%. To może być ostrzeżenie dla Heat. Jeżeli następny mecz zagrają tak samo, to wcale nie muszą wygrać. Z drugiej strony ciężko oczekiwać, żeby zawodnicy pokroju LeBrona, czy Wade'a nie zagrali lepiej kolejnego spotkania. W każdym razie Philadelphia miała szanse w tym meczu.
Liczba postów: 51
Liczba wątków: 1
Dołączył: 26-03-2011
Reputacja:
1
Żeby Philadelphia ugrała jakiś mecz, Iguodala musi zacząć trafiać i to trafiać na prawdę mocno. Podejrzewam, że 1. mecz, podobnie jak 1. mecz Indiany przeciwko Chicago, to było wszystko, na co stać było te drużyny. Co do obrony Iguodali na Lebrona, to jemu to zupełnie nie wychodzi, zaś w drugą stronę Lebron daje sobie radę bardzo dobrze: 4/15 FG Iguodali w dwumeczu o tym mówi. Ostatnie dwie kwarty, to w sumie była formalność, pozamiatało Miami w pierwszej połowie.