03-03-2010, 10:59
(03-03-2010, 10:52)NYKnicksFan napisał(a): To było hmmmm....18 lat temu. Dokładnie nie pamiętam jaki był mój pierwszy obejrzany mecz ale to chyba on spowodował, że zapałałem gorącą miłością do basketu. Czasy to były zupełnie inne ale nie powiedziałbym, że gorsze. Miały one swój specyficzny i niezapomniany klimat. Dostęp do jakichkolwiek wiadomości o NBA był bardzo utrudniony i po za kanałem DSF i jednym meczem tygodniowo w telewizji polskiej nie było zbyt częstych okazji aby zobaczyć jakiś mecz nie mówiąc tu już o zobaczeniu swojej ulubionej drużyny czy też zawodnika. To wtedy graniczyło z cudem i jeśli komuś się to udało to miał szczęście jakby wygrał w totkaPoczątki tej "miłości" to wieszanie pierwszego kosza przed domem, struganie z płyty pilśniowej tablicy, malowanie na niej logo NYK (odręcznie!!!) Ile to sprawiało frajdy. Piłka była oczywiście gumowa i po 3-4 miesiącach gry dostawała "guzów", a buty to pierwsze lepsze trampki. Każdy ówczesny kibic NBA zakładał zeszyt formatu A4 w który wklejał wszystkie zdobyte wycinki z gazet, opisywał w nim drużyny, składy dane zawodników i oczywiście wyniki meczy. Tak mniej więcej wyglądały pierwsze dwa lata. Potem można było zauważyć zwiększenie zainteresowania koszem w Polsce. CDN
Haha, też mam do dzisiaj zeszyt z wynikami Minnesoty i Philadelphii, wraz z podstawowymi statystykami Iversona i Garnetta, trochę lat już sobie liczy
