Jak pewnie wszyscy już wiemy, Lou Williams, mający przełomowy sezon w swojej karierze (chociaż nie przekładający się na wyniki zespołu) doznał kontuzji złamania szczęki, która wyeliminuje go z gry na około 2 miesiące.
Cała sytuacja wydarzyła się w 1 kwarcie meczu z Washingtonem, kiedy to Lou zderzył się z Antawnem Jamisonem. Oto co po fakcie, ma do powiedzenia świeży rekonwalescent...

"Plułem krwią na każdym timeoucie, myśląc że to ząb, nie zdając sobie sprawy z powagi kontuzji jaka mi się przytrafiła. Grałem dalej, nie czując zbytniego bólu, dzięki adrenalinie która wytwarza się podczas meczu...
Przeczuwałem że coś może być nie tak, jednak nie aż do tego stopnia".
Po bezsennej i bolesnej nocy w Bostonie, prześwietlenie szczęki, wykonane następnego dnia, wyjawiło przyczynę problemów.
"Chciałem uśmierzyć ten ból, czegoś co by pomogło mi dalej walczyć pomimo kontuzji. Jednak po prześwietleniach, protokołach, i tym podobnych, okazało się iż mam wielką szczelinę w szczęce, a tego nie można ignorować."
Cała historia wydaje się być dość przerażająca, a jak oglądałem mecz, to rzeczywiście Lou często szczerzył zęby... masakra
Podsumowując, większa to strata dla ludzi grających w fantasy, niż dla samej Philadelphii... taki żarcik