20-07-2010, 12:37
Miami Heat są z pewnością najbardziej aktywną drużyną letniego okienka transferowego. Przypomnijmy, iż to własnie Żary zakontraktowały Wielką Trójkę: Dwyane'a Wade'a, LeBrona Jamesa oraz Chris Bosha. Czy taki zbiór gwiazd może być pewny mistrzowskiego tytułu? Co więcej, czy jest to dobra sytuacja dla samej koszykówki.
Takich decyzji transferowych nie pochlebia największa ikona koszykówki w dziejach, były gwiazdor Chicago Bulls - Michael Jordan, który otwarcie przyznaje, że za czasów jego gry taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.
Jordan otwarcie przyznał, iż nigdy nie zrobiłby tego co LeBron James. Nigdy nie rozmawiałby ze swoimi największymi rywalami na temat wspólnej gry i dominacji ligi.
- Nie byłoby w ogólę o tym mowy. Nigdy nie podszedłbym do Larry'ego (Birda - przyp. red.), czy Magic Johnsona mówiąć "Hej, spójrzcie, może zagralibyśmy razem i stworzyli jeden, wspólny zespół." - przyznał Jordan.
Pomiędzy słowami można było wywnioskować zdanie, iż prawdziwy lider nigdy nie wpadłby na taki pomysł. Były gwiazdor Bulls dodał, że nie na tym polega przechodzenie do historii.
Co ciekawe zdanie Jordana popiera inny były gwiazdor ligi, Charles Barkley.
- Mike i ja zgadzamy się w 100%. Jeśli jesteś dwukrotnym MVP ligi nigdzie nie powinieneś odchodzić. To oni przychodzą do ciebie. To śmieszne. Lubię LeBrona, to świetny koszykarz, jednak tak naprawdę w historii sportu nie znajdziesz dwukrotnie wybieranego na najbardziej wartościowego zawodnika gracza, który odchodzi, by grać z innymi - powiedział otwarcie Barkley.
Obaj zawodnicy mają z pewnością rację co do jednego. Dla całego sportu najlepsze jest, gdy najlepsi gracze, najwięksi gwiazdorzy grają przeciwko sobie, a nie w jednej drużynie.
Czy Jordan i Barkley mają rację co do wszystkiego? Czy przejścia LeBrona do Heat można traktować jako lęk przed niemożnością przejścia do historii w Cleveland? Czy byli gwiazdorzy mają rację, mówiąc pomiędzy słowami, że LeBron stchórzył? Zapraszamy do dyskusji!
źródło: Koszykówka.net
http://www.koszykowka.net/content/2010/0.../index.jsp
Takich decyzji transferowych nie pochlebia największa ikona koszykówki w dziejach, były gwiazdor Chicago Bulls - Michael Jordan, który otwarcie przyznaje, że za czasów jego gry taka sytuacja byłaby nie do pomyślenia.
Jordan otwarcie przyznał, iż nigdy nie zrobiłby tego co LeBron James. Nigdy nie rozmawiałby ze swoimi największymi rywalami na temat wspólnej gry i dominacji ligi.
- Nie byłoby w ogólę o tym mowy. Nigdy nie podszedłbym do Larry'ego (Birda - przyp. red.), czy Magic Johnsona mówiąć "Hej, spójrzcie, może zagralibyśmy razem i stworzyli jeden, wspólny zespół." - przyznał Jordan.
Pomiędzy słowami można było wywnioskować zdanie, iż prawdziwy lider nigdy nie wpadłby na taki pomysł. Były gwiazdor Bulls dodał, że nie na tym polega przechodzenie do historii.
Co ciekawe zdanie Jordana popiera inny były gwiazdor ligi, Charles Barkley.
- Mike i ja zgadzamy się w 100%. Jeśli jesteś dwukrotnym MVP ligi nigdzie nie powinieneś odchodzić. To oni przychodzą do ciebie. To śmieszne. Lubię LeBrona, to świetny koszykarz, jednak tak naprawdę w historii sportu nie znajdziesz dwukrotnie wybieranego na najbardziej wartościowego zawodnika gracza, który odchodzi, by grać z innymi - powiedział otwarcie Barkley.
Obaj zawodnicy mają z pewnością rację co do jednego. Dla całego sportu najlepsze jest, gdy najlepsi gracze, najwięksi gwiazdorzy grają przeciwko sobie, a nie w jednej drużynie.
Czy Jordan i Barkley mają rację co do wszystkiego? Czy przejścia LeBrona do Heat można traktować jako lęk przed niemożnością przejścia do historii w Cleveland? Czy byli gwiazdorzy mają rację, mówiąc pomiędzy słowami, że LeBron stchórzył? Zapraszamy do dyskusji!
źródło: Koszykówka.net
http://www.koszykowka.net/content/2010/0.../index.jsp
![[Obrazek: 2cftyio.jpg]](http://i37.tinypic.com/2cftyio.jpg)