Liczba postów: 617
Liczba wątków: 17
Dołączył: 25-06-2010
Reputacja:
9
Zapraszam do komentowania
Game 1 - Sun. April 29, L.A. Clippers at Memphis, 9:30 p.m., TNT
Game 2 - Wed. May 2, L.A. Clippers at Memphis, 9:30 p.m., TNT
Game 3 - Sat. May 5, Memphis at L.A. Clippers, 4:30 p.m., ESPN
Game 4 - Mon. May 7, Memphis at L.A. Clippers, TBD
Game 5 * Wed. May 9, L.A. Clippers at Memphis, TBD
Game 6 * Fri. May 11, Memphis at L.A. Clippers, TBD
Game 7 * Sun. May 13, L.A. Clippers at Memphis, TBD
Liczba postów: 172
Liczba wątków: 2
Dołączył: 07-09-2010
Reputacja:
6
Moim zdaniem jest to najciekawsza seria w I rundzie, Clippersi są bardziej atletyczni i są groźniejsi z dystansu natomiast Mephis to drużyna bardziej zgrana i doświadczona ale słabsza w końcówkach. Seria bardzo wyrównana ze względu na match-upy, BG z Randolphem, CP z Conleyem chyba najciekawsze match-upy w pierwszej serii (nie licząc LBJ z Carmelo, przynajmniej dla mnie).
Pierwsza gra okazała się największą porażką Memphis w play-offs, stracona największa przewaga w historii tych rozgrywek po runie Clpps 28-3, tamtej nocy nie zawiedli Chris Paul (14pkt 11as) Blake (17pkt 7 reb) i Nick Young który swoimi 19 punktami z ławki najbardziej przyczynił się do zwycięstwa(Clipps z mi mieli +28) , solidną role odegrał R.Evans wprawdzie rzucił 7 pkt ale zebrał też 13 piłek, kiedy był on na boisku LA miało +23. Rudy Gay też zagrał solidną grę (19pkt) ale nie trafił tych dwóch najważniejszych. Drugiej gry nie widziałem.
Trzecia gra skończyła się niedawno i ponownie triumfowali Clippers 87-86. Mephis mieli wysoką przewagę w FT, chyba ponad 20 rzutów i w trzeciej kwarcie prowadzili ponad 10 pkt, ale znów stracili przewagę. CP (24pkt 11as) grał dziś bardzo samolubnie wraz z BG (17 pkt i TYLKO 4 reb) , jednak gdy nie było ich na boisku LA traciło więcej punktów. X-factorem można uznać Foya(16pkt 6-9 FG z czego 4-5 3PM-A) który trafiał bardzo ważne rzuty w tym meczu. W Grizzlis ładnie grał rezerwowy Podnexter(11pkt!), Randolph, Gasol i Gay(24pkt). Dzięki temu ostatniemu w końcówce z 6 pkt przewagi zrobił się 1pkt ale ponownie nie trafił tego ostatniego najważniejszego rzutu w skutek Memphis znów przegrali.
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
06-05-2012, 07:23
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-05-2012, 07:26 przez kubakw.)
Ja bym nie powiedział, że Grizzlies są drużyną słabszą w końcówkach. To, że w 3 meczach tegorocznych PO przegrali dwie dając się frajersko dogonić o niczym nie świadczy. Oni zawsze mieli takie beznadziejne przestoje w różnych momentach meczów, ale potem zawsze jakoś umieli wybrnąć i znaczną większość meczów na styku przynajmniej w tegorocznym RS wygrywali. Moim zdaniem Clippers po prostu nie leżą Miśkom. Znacznie bardziej wolałem, żeby zagrali z kimś innym. Clippers są jeszcze zbyt nieobliczalną drużyną, za bardzo atletyczną i to przeszkadza Grizzlies w zniszczeniu ich swoją tradycyjną obroną. Oni nie lubią biegać do obrony i rzadko zaskakują blokiem z pomocy. Muszą mieć czas, ustawić się i wtedy są jedną z najlepszych defensyw na parkietach NBA. Nad wczorajszym meczem mam wrażenie, że nie mieli kontroli nawet przez moment mimo przewagi, którą posiadali. Nie potrafili zagrać tego, co pokazują zawsze. Clippers mieli wczoraj znakomitego CP3, niezłego Griffina i super Foye'a na obwodzie. W Grizzlies zabrakło za to ławki, bo s5 pokazało raczej to, czego można było oczekiwać. Niestety bench poza Pondexterem nie dało praktycznie nic. Słabszy Mayo i Speights, bezproduktywne minuty Arenasa i mamy to co widzieliśmy. No niestety, Grizzlies są zespołem własnej hali. Jeżeli chcą jeszcze coś ugrać w tej serii to następny mecz musi być ich.
Liczba postów: 172
Liczba wątków: 2
Dołączył: 07-09-2010
Reputacja:
6
Ale jeśli Grizzlies chcą wejść do chociaż finałów konferencji muszą radzić z tak atletyczną drużyną, grać agresywniej w ataku i stać się groźniejszymi w rzutach z dystansu(szczególnie Gay z trzy), OKC czy Miami też są atletyczną drużyną, lepszą w (pół)dystansie i na pewno mają lepszą obronę od Clipps i mają swoje gwiazdy które same mogą pociągnąć swoje drużyny, w Memphis nikogo takiego nie ma.
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
06-05-2012, 15:33
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-05-2012, 15:35 przez kubakw.)
Nie twierdzę, że nie muszą. Wręcz przeciwnie, powinni jeżeli chcą coś znaczyć. Niestety wyglądają trochę gorzej niż w poprzednich PO, ale to jedna z najbardziej walecznych ekip w lidze i mam nadzieję, że się obudzą i zaczną grać swoją koszykówkę. Nie mogą pozwolić, żeby Clippers dominowali ich swoim atletycznym stylem gry. Tak jak napisałeś, musi się też znaleźć gwiazdor w clutch time. Myślę, że Gay jest w stanie wziąć końcówki na siebie. Robił to wiele razy w RS i umie to robić. Po prostu musi im zacząć trochę lepiej iść. Potrzebują w sobie więcej agresji, waleczności i skuteczności w ataku w ważniejszych momentach, W innym wypadku nie wróżę Grizzlies nic dobrego w tej rywalizacji.
Liczba postów: 376
Liczba wątków: 3
Dołączył: 19-12-2010
Reputacja:
6
No i koniec. Memphis udało się doprowadzić go game 7 przed własną publicznością, ale i to nie pomogło. Słabiutki mecz Miśków. Nieskuteczny Randolph, ławka zupełnie bez jaj i Clippers za łatwo wygrywają ten mecz. Moim zdaniem sędziowie też mieli w tym spory wkład. Wyglądało jakby im zależało na wygranej Clippers. Wiele złych decyzji, błędnych ocen sytuacji i o dziwo znakomita większość na korzyść ekipy z LA. To co w defensywie i w walce o zbiórki mogli robić podopieczni coacha Del Negro, to zawodnikom Grizzlies było aptekarsko gwizdane. Gdyby nie to, ten mecz może byłby wyrównany, a tak Clippers dorzucili kilka szczęśliwych, szalonych rzutów na które słabi w ofensywie Grizzlies nie byli w stanie odpowiedzieć. Doszło do tego doświadczenie K. Martina i R. Evansa z ławki. Teraz po Clippersach przejadą się Spurs, bo na prawdę ekipa z LA nie wygląda na dobrze skonsolidowany kolektyw, a San Antonio nie będzie tak pobłażliwe i nie powinno dać się zabiegać.
Liczba postów: 480
Liczba wątków: 8
Dołączył: 26-09-2011
Reputacja:
11
(13-05-2012, 20:58)kubakw napisał(a): No i koniec. Memphis udało się doprowadzić go game 7 przed własną publicznością, ale i to nie pomogło. Słabiutki mecz Miśków. Nieskuteczny Randolph, ławka zupełnie bez jaj i Clippers za łatwo wygrywają ten mecz. Moim zdaniem sędziowie też mieli w tym spory wkład. Wyglądało jakby im zależało na wygranej Clippers. Wiele złych decyzji, błędnych ocen sytuacji i o dziwo znakomita większość na korzyść ekipy z LA. Meczu nie oglądałem, ale z Twoich słów wynika, że po prostu chcieli aby ekipa z Los Angeles przeszła dalej, a nie z jakiegoś Memphis. Tym bardziej, że w LA gra popularny Griffin i Paul co na pewno zwróci większą ilość ludzi niż na oglądanie Spurs-Grizzlies. Tutaj po prostu chodzi o hajs i hype... ale tak czy siak sędziowanie w tej lidze jest naprawdę śmieszne, żałosne momentami i to bardzo. Co do serii ze Spurs stawiam, że wygrają w 5 albo 6 meczach.
|